1 MIESIĄC ŻYCIA – PATRZENIE NA TWARZ I OBIEKTY W pierwszych miesiącach życia dziecko poznaje świat przede wszystkim w odpowiedzi na reakcje z otoczenia. Stymulacje, jakie dostarczają im rodzice oraz otoczenie są niezwykle istotne i warunkują prawidłowy rozwój poznawczy. Niemowlę poznaje świat poprzez swoje zmysły, dlatego bardzo ważne jest, by dostarczyć mu wrażeń na poziomie każdego zmysłu. Tutaj trzeba również zachować ostrożność, gdyż łatwo przesadzić w drugą stronę i przestymulować maluszka. Układ nerwowy tak małego dziecka jest jeszcze bardzo niedojrzały i nadwrażliwy, dlatego z umiarem trzeba dozować mu nowe wrażenia. Jednym z najszybciej dostrzeganych przez rodziców zaburzeń zmysłowych jest zaburzenie zmysłu wzroku. Tutaj rodzice już w pierwszych miesiącach potrafią zauważyć, że ich maluszek nie patrzy na twarz, nie obserwuje przedmiotów i nie interesuje się otoczeniem. Rodzice często zgłaszają się do mnie na konsultacje z pytaniem czy wzrok ich dzieci rozwija się prawidłowo. Postanowiłam więc rozwiać wszystkie wątpliwości i opisać dokładny rozwój spostrzegania wzrokowego. Podparłam się naukowymi publikacjami oraz własnym doświadczeniem w pracy z dziećmi. Wyniki badań pokazują, że noworodki mają tendencję do częstszego patrzenia się na obiekty tworzące jakiś wzór. Najpierw dostrzegają kontrastowe kolory i krawędzie (czarny, biały). Patrzą wtedy na styk tych dwóch kolorów i w ten sposób poznają kształty. W przyszłości ta umiejętność pozwoli im łapać zabawki i określać ich położenie. Miesięczne dziecko powinno: Skupiać wzrok na twarzy osoby dorosłej Śledzić ruch przedmiotu po łuku 90 stopni Reagować wzmożoną czujnością na ruch. Skupiać wzrok podczas leżenia na twarz lub kontrastowym przedmiocie. Brak tych umiejętności uniemożliwi nabywanie innych ważnych umiejętności w późniejszym okresie. Jest więc to podstawa, którą dziecko powinno osiągnąć, by rozwijać się prawidłowo. Wiek dziecka na opanowanie tych umiejętności jest często rozbieżny, dlatego przy lekkich opóźnieniach nie jest to powód do niepokoju. Jeśli natomiast kolejne tygodnie upływają a nasz maluch nie opanował patrzenia na twarz i przedmioty kontrastowe to należy jak najszybciej rozpocząć poniższe ćwiczenia: Przygotowanie do ćwiczeń: Wyciszenie otoczenia – przed rozpoczęciem zabawy należy wyciszyć otoczenie. Wyłączmy radio, telewizor (najlepiej, aby przy dziecku w ogóle nie oglądać telewizji i nie słuchać radia, ale o tym w innym artykule). Zamknijmy również okna i zadbajmy o względny spokój. Ułatwi to dziecku skupienie się na nas. Zwiększenie kontrastów – jak wyżej opisałam, noworodek dostrzega mocno kontrastowe kolory. Najlepiej sprawdza się czarny i biały, również czerwony. Zadbajmy o to, by tych kolorów było jak najwięcej podczas ćwiczeń. Pomalujmy usta na czerwono (zwalniam ojców z tego zalecenia 😊 ). Jeśli mamy blond włosy to załóżmy czarną bluzkę, a najlepiej golf. Brunetkom polecam jasną odzież. Połóżmy Maluszka na białym prześcieradle. Ćwiczenia: SKUPIANIE WZROKU NA TWARZY Połóżmy Maluszka na prześcieradle i nachylajmy się do niego w odległości ok 15 cm. Mówmy powoli sylaby. Jak dziecko opanuje już patrzenie na nas to można powoli przesuwać się w bok, aby śledziło nas wzrokiem ZASŁANIANIE TWARZY Patrząc na dziecko zasłońmy twarz owalną kartką czarną lub białą. Potem odsłaniajmy twarz. Można przykleić też na kartkę wielkie oczy i pokazywać dziecku. ZABAWY NA BRZUSZKU Podczas leżenia na brzuchu przesuwajmy czerwony lub czarny klocek po prześcieradle blisko oczu dziecka. CODZIENNE CZYNNOŚCI Podczas rutynowych czynności patrzmy w oczy dziecka. Zbliżmy twarz. Przewijając malucha mówimy do niego, uśmiechajmy się, przysuwajmy. Podczas karmienia, gilgotania, kąpania – każda czynność powinna uczyć Malucha patrzenia na twarz, za każdym razem nawiązujmy więc interakcję. Uwaga! Nawet przy nocnym karmieniu, postarajmy się nie zamykać oczu 😊 Opisane ćwiczenia świetnie stymulują postrzeganie wzrokowe. Warto ustalać sobie kilka razy dziennie takie 10 – 15 minutowe „zabawy”. Jeśli po upływie tygodnia, dwóch nie będzie żadnych postępów to należy udać się do specjalisty – pediatra, psycholog lub nawet pedagog na pewno pomoże ocenić, czy maluszkowi potrzebne jest wsparcie. Opracowała: Anna Kańciurzewska psycholog dziecięcy Żródła: Jan Strehlau „Psychologia Akademicka” tom II Cieszyńska, M. Korendo „Wczesna interwencja terapeutyczna”
Znajdź wasze wspólne zainteresowania, staraj się często być blisko niego. Proponuję najpierw się z nim zaprzyjaźnić a potem do miłości będzie już z górki. A zaprzyjaźnić się z chłopakiem nie jest trudno. Musisz tylko z nim gadać i zwracać na siebie jego uwagę. Staraj się też o siebie zadbać, żeby być dla niego Małgorzata Klimczak Marzyła o tym, żeby zostać weterynarzem, ale nie umie patrzeć na cierpienie zwierząt. Zajęła się Kosmosem, który wydaje się odległy, a jednak ma duży wpływ na nasze życie. Nikola Bukowiecka, studentka czwartego roku automatyki i robotyki Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie oraz fizyki medycznej na Wydziale Nauk Ścisłych i Przyrodniczych Uniwersytetu Szczecińskiego, otrzymała wyróżnienie w konkursie „Polka XXI wieku” za opracowanie systemów wykorzystywanych w misji kosmicznej NASA. – To ogromna radość, że otrzymałam nagrodę za swoją pracę nad systemami do mapowania nieba w ramach projektu GLOWS realizowanego w Centrum Badań Kosmicznych PAN, który jest częścią misji kosmicznej NASA IMAP, oraz za pracę nad projektowaniem systemów sterowania przy polskich satelitach. Znalezienie się w tak imponującym gronie to zaszczyt – mówi Nikola Bukowiecka. – W przyszłości chciałabym pracować w branży kosmicznej, neuronaukowej lub w branży stosującej rozwiązania powiązane z robotyką. Nie jestem jeszcze ściśle ukierunkowana na jedną konkretną ścieżkę kariery naukowej. Chciałabym kiedyś przyczynić się do zmian. Jestem osobą konsekwentną, z dużą motywacją. Nie boję się podejmowania wyzwań oraz stawania w obliczu problemów. Marzenia o kosmosieA od czego się zaczęło? – Odkąd byłam mała, zawsze interesował mnie kosmos. Patrzyłam w niebo i zastanawiałam się, co tam się dzieje – mówi Nikola. – Pamiętam, że były takie książki dla dzieci, typu: jak to działa, jak to jest zrobione, i lubiłam je czytać. Byłam bardzo ciekawskim dzieckiem. Interesowała mnie fizyka, tylko że wtedy jeszcze nie wiedziałam, że nie taka, jakiej nas uczą w szkole, czyli wzory i równania. To w ogóle nie o to chodzi. Fizyka to niemal wszystko, co nas otacza. Cały Wszechświat i właśnie to mnie pasjonowało. Niestety, w podstawówce program szkolny z tego przedmiotu jest okropny. Dopiero w gimnazjum poznałam inną fizykę i zaczęłam dostawać szóstki. Wtedy uznałam, że to jest super. Żałuję tylko, że było tak mało o kosmosie. Bo szkoła zniechęca do naukiAż trudno uwierzyć, że w szkole podstawowej miała problemy z fizyką i ledwo wyciągała trójkę z tego przedmiotu na świadectwie, a raz nawet była zagrożona oceną niedostateczną! Dzisiaj Nikola ma na koncie wiele osiągnięć, mimo że dopiero kończy studia. Podczas studiów dawała korepetycje z matematyki. Przychodziło do niej dużo dzieci, które nienawidziły tego przedmiotu. – Zawsze im mówiłam: „daj mi miesiąc”. Okazuje się, że kiedy wychodzimy z zaległości, zaczynamy odczuwać przyjemność z nauki. Zaczynamy widzieć w znienawidzonej dziedzinie ciekawe rzeczy – mówi naukowczyni. Nikola działa w Polskim Towarzystwie Astrobiologicznym i razem z innymi realizuje różne pomysły, jak przybliżać fizykę dzieciom. Bo fizyka naprawdę źle się kojarzy. Również wtedy, kiedy rozważamy ją jako kierunek studiów. – Jak wybierałam się na studia na fizykę, wszyscy byli przekonani, że po takim kierunku mogę tylko uczyć w szkole – mówi. – Ale możliwości jest naprawdę wiele. Na początku myślałam o studiach medycznych. Chciałam pomagać ludziom, ale nie dostałam się na medycynę w Warszawie i poszłam na fizykę, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Zakochałam się w tej dziedzinie. Dużo ludzi myśli, że jak się nie dostanie na jakiś kierunek studiów, to potem jest koniec i tragedia, a to wcale nie tak. Na innym kierunku też można zrealizować swoje marzenia. Ja poszłam na fizykę medyczną i miałam praktyki w szpitalu. Dzisiaj wiem, że mogę pracować w medycynie jako naukowiec. Praca w NASANikola niebawem będzie bronić swojej pracy magisterskiej, którą napisała przy współpracy z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Tam poznała prof. Maciej Bzowskiego, który jest członkiem misji GLOWS, a misja GLOWS jest częścią misji kosmicznej NASA IMAP. Misja IMAP jest tworzona przez międzynarodowy zespół naukowy pod kierownictwem profesora Davida J. McComasa z Uniwersytetu Princeton, a realizację projektu koordynować będzie Applied Physics Laboratory (APL) z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Z ramienia NASA misję koordynuje Heliophysics Division w Science Mission Directorate. Sonda kosmiczna IMAP wyposażona będzie w dziesięć instrumentów naukowych, z których jeden powstaje w CBK PAN. IMAP działać będzie w pobliżu tzw. punktu libracji L1 między Ziemią a Słońcem, ok. 1,5 mln km od Ziemi. Punkt Lagrange’a L1 jest to wyimaginowany punkt w przestrzeni między Ziemią a Słońcem, gdzie równoważą się potencjały grawitacyjne Ziemi i Słońca. Dzięki temu umieszczony w jego pobliżu statek kosmiczny łatwiej jest utrzymać w stałym położeniu względem Ziemi i Słońca. – Profesor Bzowski dał mi szansę i zatrudnił mnie jako fizyka przy tym projekcie – mówi Nikola. – Zadanie polega na mapowaniu okolic Słońca, czyli w praktyce badaniu całej heliosfery i wiatru słonecznego. To pierwszy projekt, w którym będziemy zliczać atomy neutralne. Ja odpowiadam za systemy mapowania. Opisuję fizykę i matematykę, które robią mapy na niebie. Potem będziemy analizować, co się tam znajduje. Praca nad polską mikrosatelitąNikola pracuje także na pół etatu w prywatnej firmie Creotech Instruments która przyczyniła się do sukcesu wielu misji kosmicznych. Zespół odpowiedzialny za projekty satelitarne składa się z ponad 30 specjalistów, w tym z kilku byłych pracowników NASA, ESA i POLSA. Dodatkowo jest on wspierany przez szerszy zespół badawczo-rozwojowy firmy (40 inżynierów z dużym doświadczeniem w pracy ze złożoną elektroniką). Dążąc do pełnego zrozumienia statku kosmicznego jako całości, zespół jest w stanie zaprojektować, zintegrować i przetestować komponenty dla wszystkich podsystemów, które znajdują się w typowej magistrali satelitarnej. – Ja biorę udział w projekcie Eagle Eye. To będzie pierwsza mikrosatelita polska – mówi Nikola. – Robię układy sterowania orientacją tych satelitów. Częściowo też pomagam w planowaniu misji, czyli jak wybrać orbitę, kiedy wykonać manewr, ile paliwa zużyjemy na ten manewr, czy on jest możliwy. Zajmuję się też określaniem błędów, jakie mogą wyniknąć z tych manewrów. Wielka miłość – zwierzęta Nikola Bukowiecka zajmuje się nie tylko nauką i pracą, ale działa także jako aktywistka i wolontariuszka na rzecz zwierząt. Sama także ma pieska, z którym stara się spędzać jak najwięcej czasu. – Kiedy wybierałam studia, brałam pod uwagę nie tylko medycynę, ale także weterynarię – mówi. – Ostatecznie doszłam do wniosku, że nie dałabym rady patrzeć na co dzień na cierpienie zwierząt. Nawet jak zbieram dary dla schroniska dla zwierząt, to nie wchodzę do środka, tylko przekazuję je przy wejściu, bo wiem, że zaraz zaczęłabym płakać. Nie potrafię zrozumieć, jak ludzie mogą krzywdzić zwierzęta. Jakie myślenie za tym idzie. Nikola wiele akcji pomocy zwierzętom zorganizowała sama, bo uważa, że wspieranie różnych organizacji jest fajne, ale dużo fajniej jest zrobić coś samemu. Przed Polką XXI wieku teraz dużo pracy. Lada chwila wyjeżdża do USA zdobywać kolejne doświadczenia, potem obrona pracy na uczelni, a potem jeszcze wiele innych inicjatyw. A w przyszłości? Może lot w kosmos?„- Mamo, bo on się na mnie dziwnie patrzy. – Choć nie będziemy się zadawać z patologią.”Znajome?Dla mnie nie i gdyby nie napisała mi tego moja czytelniczka nigdy bym nie pomyślała, że takie historie mogą mieć miejsce. Nigdy bym nie przypuszczała, że ludzie są tacy okropni. Ja wiem, że lubimy oceniać po okładce, chamsko obrażać, komentować, ale żeby tak małemu dziecku powiedzieć prosto w twarz, to już raczej nie można nazywać tej osoby człowiekiem. Zwierzęciem pewnie też nie, bo one też mają godność i potrafią się zachować, czasem bardziej ludzko niż ludzie.„Do tej pory pamiętam gdy syn próbował się pobawić na placu zabaw z dziewczynką której nie znał, zbliżył się by ją zobaczyć (miał ok 2 lat, a u nas okuliści tak małych dzieci nie są wstanie zbadać dobrze). Ona się rozpłakała bo nie wiedziała o co chodzi – przyglądał się dzieciom znacznie bliżej niż inne, ba bardzo blisko.. dzieci nie rozumiały i go odrzucały. „Mamo, bo on się na mnie dziwnie patrzy.” Słowa jej mamy bardzo mnie zabolały: „choć nie będziemy się zadawać z patologią.”Opisuje mi mama tego cudownego Skarba, który od małego zmaga się tylko z „genetyczna postępująca wada wzroku składająca się z zeza, silnego oczopląsu, astygmatyzmu odwrotnego, szczeliny tarczy nerwu wzrokowego, małoocza jednego oka oraz krótkowzroczności. Patent polega na tym, że prawe oko widzi bardzo słabo (z ok 15-20 cm jest w stanie rozpoznać ruch i ewentualnie policzyć palce u pokazywanej ręki) drugie oko widzi lepiej (sporo lepiej bo tablica czytana z normalnej odległości to dwa/trzy rzędy od góry w zależności od rodzaju tablicy) oprócz tego mamy astmę oskrzelową, AZS, torbiel w lewej półkuli mózgu i przerośnięte migdały. Chodzimy na szczęście tylko do 6 poradni: okulista, laryngolog, pulmonolog, alergolog, ortopeda, neurolog.”Wylicza dzielna mama, która od samego początku stara się pokazać jak najwięcej temu Skarbowi, bo nie wie czy w przyszłości będzie mu dane zobaczyć coś więcej.„Zaczynaliśmy od obecnie mamy -6. Jest coraz gorzej i prawdopodobnie straci wzrok.” Czytam to za każdym razem z ogromnym podziwem i szacunkiem do tych wojowników, którzy oprócz trudów, które im podarował los, zmagają się jeszcze z głupota ludzką. Niestety dzieci są naszym odzwierciedleniem, powielają nasze zachowania i najczęściej to wychodzi w kontaktach. Najgorsze jest jedna dla mnie patrzenie, słuchanie, czytanie o tym jak to dorosły, pełnoletni osobnik, posiadający w dodatku dzieci potrafi skrzywdzić inne, niczemu nie winne dziecię. To boli. To jest jednak bardzo prawdziwe.„W sklepie gdy wybieraliśmy prezent dla dziadka, a syn chciał bliżej zobaczyć zegarki przez szybkę wystawową praktycznie przykleił do niej nos i „urocza” ekspedientka skomentowała, żebym dziecko lepiej wychowywała, bo ona to będzie musiała czyścić. Standardowe teksty „czemu on tak blisko patrzy wzrok sobie zepsuje”. Bardzo często syn musi czegoś dotknąć żeby to lepiej zobaczyć. (…) Dzieci często się z niego śmieją, że czegoś nie widzi, nie złapie, nie trafi w coś ale wydaje mi się że już się zrobił na tyle silny że daje rade.. Nie chodzimy do zoo czy do muzeum.. nic nie widzi z takiej odległości, a dotykać nie wolno.. ”Ten Słodziak poznaje świat za pomocą dotyku i wzroku, który ma bardzo ograniczony i który cały czas się pogarsza. Jak mogliście przeczytać wyżej, jedyną szansą dla niego jest podejście jak najbliżej się da do przedmiotu, osoby itp aby coś zobaczyć. Tak walczy, z postępującą wadą i chce jak najwięcej świata zobaczyć. Jednak wiele z nas tego nie rozumie. Nie potrafi ogarnąć, że coś takiego może mieć miejsce. A jednak to istnieje i przydarza się takim zanim kogoś ocenisz, powiesz coś niemiłego, pomyśl. Bo nigdy nie wiesz z czym ta druga osoba się zmaga. I nigdy nie wiesz, czy Ty też kiedyś nie będziesz w podobnej sytuacji. Takich ludzi trzeba podziwiać i dać im możliwość normalnego mowa jest srebrem, a milczenie złotem.„Dzieci w piaskownicy nie rozumiały, że maluch nie chce im czegoś zniszczyć tylko zobaczyć więc go odpychały, a mi było cholernie przykro. Z uporem maniaka jednak chodziliśmy na ten sam plac zabaw i w którymś momencie syn się nie dał i mnie był to znak że sobie poradzi, że się uda.”