Wierszyki o miłości. Kochać to-żyć umrzeć dla kogoś. Kochać to-dać życie. Kochać to-marzyć. Kochać to-dać choć jedną rzecz z marzenia. Kochać to-być jak słońce być w słońcu. Kochać to-ogrzać każdego swym ciepłem. Kochać to-rozumieć łzy i otrzeć komuś łzy. Kochać to-dać serce i przyjąć czyjeś serce.
crybabyy Dołączył: 2013-06-16 Miasto: kraków Liczba postów: 636 10 lutego 2015, 14:20 Dziewczyny, nie wiem co mam ze sobą zrobić...jeszcze nigdy nikogo tak nie kochałam. Może byliśmy ze sobą krótko, bo niecały rok, ale dla mnie to wystarczająco, by kogoś pokochać całym sercem. A on odszedł..nie wierzę w to co się stało. Dalej mam nadzieję i wierzę w to, że się odezwie. Kłóciliśmy się ostatnio, ciągłe pretensje, doszły do tego nerwy i stres na uczelni, moje problemy rodzinne, ale nigdy nie przeszło mi przez myśl, żeby go zostawić. Był dla mnie wszystkim, całym światem, moim mężczyzną, moim ideałem...nie chce mi się jeść, nie chce mi się spać. Czuję jakby ktoś wyrwał mi wszystkie wnętrzności. Co ja mam teraz zrobić, pomóżcie, proszę... Edytowany przez crybabyy 10 lutego 2015, 14:21 Dołączył: 2008-11-20 Miasto: Wrocław Liczba postów: 6528 11 lutego 2015, 07:49 Przejdzie. Zawsze przechodzi. Jesli Cie to interesuje, to 2 m-ce temu rozstalam sie z chlopakiem z ktorym bylam prawie 3 lata. Mieszkalismy razem itp... Przeszlo. Dołączył: 2014-09-27 Miasto: Tropy Liczba postów: 192 11 lutego 2015, 08:02 przejdzie. tylko nie pielęgnuj tych uczuć do niego w myśl jaki był cudowny i nie jeden taki będzie a nawet i tysiąc razy wspanialszy. Ja zmarnowałam 5 lat na pielęgnowaniu uwielbienia dla kogoś kto mnie stracony czas. Dołączył: 2014-10-22 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1050 11 lutego 2015, 09:31 Piszesz o rade a wszystkich krytykujesz. Bywa nie ty jedna nie ostatnia, nie on pierwszy i nie jedyny. Przejdzie ci po jakimś czasie (parę miesięcy może lat) ale przejdzie. Ile lat byś nie miała to nie ma znaczenia ale pozbierać się trzeba i znaleźć sobie jakiś zajęcie. Idziesz dalej. Miłość nie jest piękna w kwiatki i motylki tylko dosyć okrutna i pełna zaangażowania. Dołączył: 2013-02-02 Miasto: Haiti Liczba postów: 263 11 lutego 2015, 10:13 o jezzzz tez tak kiedyś miałam. w sumie z perspektywy czasu sama sobie się dziwię bo chyba z tego "wyrosłam". bolało mnie w środku, ciągłe uczucie niepokoju, ani jesc ani pic ani spac ani nic. zmieniłam partnera i już nigdy tak nie miałam. crybabyy Dołączył: 2013-06-16 Miasto: kraków Liczba postów: 636 11 lutego 2015, 10:32 Dziękuję wszystkim za odpowiedzi...wiem, że kiedyś przejdzie..ale tak bardzo bym chciała, żeby przeszło już. Ten czas mnie zabija..wiem, że zachował się podle na koniec. Po prostu ja nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego w pn mnie kochał a w sb rzucił. Nie rozumiem po co były te wielkie słowa o miłości, o tym że chce spędzić ze mną życie, jak zaraz po tym ze mną skończył. Przed moim ważnym egzaminem, przed walentynkami, przed moimi urodzinami...i wiecie co dziewczyny..nawet nie chce się ze mną spotkać twarzą w twarz, bo uważa ze wszystko zostało wyjaśnione..jak tylko mi powiedział, że jest rozdarty wewnętrznie i nie wie, czy za tydzień też nie będzie i mnie tylko przeprosił i wyszedł..przecież nic mi nie powiedział. A przez ten cały czas, który byliśmy, przez te wszystkie słowa które mówił, przez to jak jeździłam do jego rodziny, to przez to wszystko nawet nie potrafi mnie teraz uszanować i być po prostu człowiekiem dla mnie. Niech mi to ktoś wyjaśni..jak można z dnia na dzień przestać kogoś kochać i zamienić się dla niego w zimny głaz? zwłaszcza bez konkretnego powodu, bo to były zwykłe kłótnie i docieranie sie w związku Stradii 11 lutego 2015, 13:07 Może to Cię w jakiś sposób pocieszy.. Miałam to samo, ale po ponad 5 latach związku.. to dopiero rozpacz gdy mnie zostawil! teraz mija 6 rok i jestesmy dalej ze sobą. Też byl po rozstaniu jak głaz... po 5 latach nie odzywal sie, traktowal jak powietrze.. ale po jakims czasie doszlo do niego kim dla niego bylam. Taka przerwa nam dała bardzo dużo! przez 5 lat nie było tak wspaniale jak teraz po powrocie. Musieliśmy od siebie odpocząć, przemyśleć, zrozumieć.. Oj co ja przeżywałam po rozstaniu.. jednak nie należy się załamywać, jesli to prawdziwa milosc, wroci. Jak to mówią "puść milosc wolno, jak kocha wroci". Jeśli nie, na pewno poznasz kogos, który uświadomi Ci, że to co "niby"czulas do poprzedniego było niczym w porownaniu co teraz czujesz ; Edytowany przez 93fef830f44a1f7c73bcddc06a596967 11 lutego 2015, 13:08 Dołączył: 2011-05-20 Miasto: Warszawa Liczba postów: 225 11 lutego 2015, 13:35 ja też właśnie rozstałam się z chłopakiem. jest ciężko, ale ciągle myślę o tym, że to tylko kwestia czasu, zaczynam nowy rozdział, może będzie lepiszy niż poprzedni... ps. chłopak jest ostrym chujem, skoro zostawił Cię w takim trudnym momencie... nie masz czego żałować, bo teraz wiesz, że nie był osobą, na której mogłabyś polegać w 100% 11 lutego 2015, 13:48 Czas leczy rany. Ból z każdym dniem będzie mniejszy - głowa do góry :-) crybabyy Dołączył: 2013-06-16 Miasto: kraków Liczba postów: 636 11 lutego 2015, 13:53 Dziękuję Wam wszystkim..już odbyłam dość sporo rozmów... i to prawda, zostawił mnie w fatalnym momencie. Nie potraktował mnie nawet jak człowieka, chociaż tyle mi się należało. Najgorsze jest to, że w jednej chwili szaleńczo mnie kochał, a w drugiej mu się coś nagle odwidziało. Przecież w związku nie zawsze jest kolorowo i są kłótnie, ale jak dwoje ludzi się kocha, to są w stanie to przezwyciężyć. Nigdy tego nie pojmę...Czytam Wasze historie i oczom nie wierzę, że los może rzucić nam takie wyzwania. Albo to, że po 5 latach bycia ze sobą i rozstaniu, można dalej być razem. Ale to właśnie oznacza prawdziwą miłość..najgorsze, że ten rozdział z nim, to był dotąd najlepszy w moim życiu. Dziękuję za wszystkie słowa otuchy.
Oglądaj Online cały film Szpieg, który mnie rzucił CDA Online Lektor PL Zalukaj tylko u nas obejrzysz film Szpieg, który mnie rzucił CDA Full HD Po Polsku. Aby oglądać bez limitu zarejestruj się! Rejestracja jest bardzo prosta i zajmuje krócej niż minutę! Czasami nasze serwery bywają przeciążone, dlatego też trzeba założyć konto.
"Na początku jest nieziemsko w łóżku, są motyle w brzuchu, chemia i ogromny pociąg. Schody zaczynają się później" - twierdzi Elwira (41 lat), która spotyka się z partnerem młodszym o 13 lat. Ona starsza, on młodszy — to coraz popularniejszy układ, na który decyduje się coraz więcej osób. Czy dojrzałe kobiety mają się czego obawiać, wchodząc w takie związki? Jakie przeszkody mogą stanąć na ich drodze do szczęścia? "Gdy urodziłam naszą córkę, porzucił mnie dla innej, również starszej od siebie kobiety. Moja samoocena spadła do zera. Nigdy więcej młodszego!" - twierdzi Kaśka (38 lat) "Będąc z nim w związku, byłam szczęśliwa. Nigdy wcześniej nie byłam z kimś, kto by tak o mnie dbał i na kim mogłabym polegać. Trudno pogodzić mi się z tym, że zerwał kontakt" - mówi Magda (43 lata) Związek starszej kobiety i młodszego mężczyzny może stać się przyczyną wielu problemów w życiu obu ze stron. Jakich? Przedstawiamy kilka prawdopodobnych scenariuszy Ilu ludzi, tyle opinii, ile kobiet mających za sobą podobny związek, tyle doświadczeń. Kaśka (38 lat), użytkowniczka Sympatii, napisała: "Miałam męża młodszego o 11 lat. Gdy urodziłam naszą córkę, porzucił mnie dla innej, również starszej od siebie kobiety. Gdyby rzucił mnie dla młodszej, lepszej, piękniejszej, może bym zrozumiała, ale to, że odszedł do jeszcze starszej ode mnie, kompletnie mnie załamało. Moja samoocena spadła do zera. Nigdy więcej młodszego!" Podobne doświadczenia ma Magda: "Mam 43 lata i właśnie zakończył się mój związek z mężczyzną młodszym o 15 lat. Zerwał kontakt, choć zawsze twierdził, że w jego życiu nie ma innej kobiety. To było kłamstwo. Od znajomych wiem, że spotykał się z młodszą kobietą. Mimo to, będąc z nim w związku, byłam szczęśliwa. Nigdy wcześniej nie byłam z kimś, kto by tak o mnie dbał i na kim mogłabym polegać. Trudno pogodzić mi się z tym, że zerwał kontakt, bez rozmowy, bez wyjaśnień — tak jakby to było czymś naturalnym". Elwira (41 lat) od roku spotyka się z partnerem młodszym o 13 lat. - Oczywiście, jest nieziemsko w łóżku, na początku. Nie ma żadnych problemów, są motyle w brzuchu, chemia i ogromny pociąg. Schody zaczynają się później, kiedy tobie zaczyna doskwierać rutyna, a jemu nie trzeba zmian, bo przecież seks jest, randki są, więc na co narzekać. No właśnie jest na co. Dla mnie takie życie w nieskończoność, bez perspektyw, planów, to strata czasu. Chociaż związek dojrzałej kobiety i młodszego mężczyzny dzisiaj już nikogo nie dziwi, mimo to może stać się przyczyną wielu problemów w życiu obu stron. Jakich? Przedstawiamy kilka bardzo prawdopodobnych scenariuszy. Dojrzała kobieta kontra rodzice Różnica wieku między dojrzałymi kobietami a ich młodszymi partnerami często jest dosyć znacząca, o czym wiele pań stara się zwykle nie myśleć. Niestety, w końcu przychodzi taki moment, kiedy należy poznać matkę swojego wybranka i uwierz, że możesz poczuć się bardzo dziwnie, kiedy okaże się, że jesteś w bardzo zbliżonym wieku do swojej przyszłej teściowej. Może twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko takim dysonansom, ale jego… niekoniecznie. Musisz być świadoma, że im młodszy facet, tym trudniej będzie ci przekonać do siebie przyszłych teściów. Dojrzała kobieta kontra dzieci Jeśli jesteś matką, istnieje duże prawdopodobieństwo, że twoje dzieci są mniej więcej w wieku twojego nowego partnera. Myślisz, że tak łatwo będzie im pogodzić się z faktem, że ich ojcem zostanie ktoś, kto właściwie mógłby być ich dobrym kumplem? No właśnie. Ciąg dalszy tekstu pod materiałem wideo... Dojrzała kobieta kontra otoczenie Przygotuj się na to, że prędzej czy później najprawdopodobniej usłyszysz komentarze w stylu "Wygląda jak jego matka". Powiesz, że na pewno taka sytuacja nigdy nie będzie miała miejsca, ponieważ jesteś zadbaną dojrzałą kobietą i każdy zawsze cię odmładza? To świetnie, ale musisz być świadoma, że za jakiś czas to się może zmienić. Dojrzała kobieta kontra doświadczenie Twierdzisz, że twój partner jest dojrzały jak na swój wiek? W porządku, ale przygotuj się na to, że w pewnym momencie waszego wspólnego życia, może się okazać, że jego spojrzenie na przyszłość jest zupełnie inne od twojego. Nie zdziw się więc, jeśli w pewnym momencie okaże się, że byłaś dla niego tylko doświadczoną nauczycielką, z którą po zakończeniu pewnego etapu, po prostu będzie należało się rozstać. Dojrzała kobieta kontra sprawy finansowe Masz dobrą pracę, świetnie zarabiasz, dlatego nie widzisz nic złego w tym, żeby utrzymywać swojego młodszego partnera? To już twoja indywidualna sprawa, ale… jesteś pewna, że chcesz to robić w nieskończoność? Nikt nie zakłada, że twój partner będzie już zawsze na twoim garnuszku, mimo to musisz być przygotowana na taką ewentualność. Jeśli uważasz, że to nie wpłynie negatywnie na wasz związek, to już inna sprawa. Nad czym warto się zastanowić, jeśli twój partner jest dużo młodszy? 1. Pomyśl, co stanowi dla ciebie główną atrakcję w związku z młodszym partnerem. Czy oprócz tego, że "czujesz się przy nim młodo", czujesz się także bezpiecznie, łączą was wspólne wartości? 2. Czy masz pewność, że wasze priorytety i wartości będę zgodne na dłuższą metę? 3. Czy wyobrażasz sobie wasze życie w momencie, kiedy wejdziesz w etap starości, a twój partner wciąż będzie w sile wieku? 4. Czy nie stanowi dla ciebie problemu perspektywa, że twoja starość nadejdzie wcześniej i być może twoja sprawność obniży się szybciej niż u partnera? 5. Czy masz pewność, że wasze potrzeby są zgodne? Jeśli zastanowisz się nad tymi aspektami, szanse na szczęśliwy dalszy ciąg są dużo większe. Co myślisz o związkach z dużą różnicą wieku? Napisz: redakcja@ Źródło:
Co zrobic gdy chlopak cie rzucił a ty go kochasz..? Rzucil mnie chlopak ktorego bardzo kocham.. Nie umiem bez niego zyc,chodze struta placze .. Mysle nawet o popelnieni samobojstwa bo nie wyobrazam sobie zycia bez niego ..;|. nie wiem co mam robic jestem w totalnym dole .. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2014-04-22 15:17:10 miisiaa94 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-22 Posty: 6 Temat: chłopak zostawił mnie dla innej Witam. Mam strasznie namieszane w głowie i nie mam pojęcia co mam myśleć. 3 tygodnie temu zostawił mnie chłopak. Znamy się od 4 lat ale dopiero 9 miesięcy temu zaczęliśmy być ze sobą. Starał się o mnie od samego początku jak się poznaliśmy. Choć wydawało się ze byliśmy tylko kumplami to obydwoje skrycie się w sobie kochaliśmy, choć żadne z nas nie zdawało sobie z tego sprawy. Na początku miał dziewczyne dlatego ja się nie przyznawałam do tego ze go lubie, ale gdy raz mu powiedziałam ze podoba mi się jego kolega zrobil się inny.. pytal się co bym zrobila gdyby mi powiedział ze mu na mnie zależy.. wiec raz się spotkaliśmy i mi się przyznal ze od początku mu się podobałam ze kiedy przychodzil do mnie mowiac ze zerwal z dziewczyna chciał zebym jakos zareagowala.. wtedy pierwszy raz widziałam jak placze bo nie wiedział co ma zrobić pytal się mnie czy gdy zostawi dziewczyne czy z nim będę odpowidzialam mu wtedy ze nie wiem bo nie chce cierpieć, chciał nawet wtedy zdradzić swoja dziewczyne, nie patrzyl na to ze był z nia prawie rok. Od tej rozmowy było miedzy nami przez jakiś czas dobrze ale po jakims czasie przestal się odzywac nic nie pisal nie rozmawial ze mna. Bylam zalamana bo nie wiedziałam co się dzieje ale dalam spokoj. Po dwóch latach nie rozmawiania ze sobą zaprosil mnie do znajomych na facebooku, bylam w szoku, po chwili patrze napisał do mnie.. pisaliśmy ze sobą jak starzy znajomi jakbyśmy nie stracili ze sobą w ogole kontaktu.. mowil mi ze nie jest z ta dziewczyna od kilku miesięcy ze zaluje ze z nia w ogole był ale się cieszy ze ma to za sobą. Pisal mi ze ma tam jakas dziewczyne i w ogole. A jak zaproponowałam spotkanie żeby pogadać to zgodzil się bez wachania. Kiedy się spotkaliśmy to było jak za dawnych lat. Powiedział mi ze jednak nie ma dziewczyny ze to tylko jego dobra kumpela. Na koniec spotkania zabral mi cos i żeby mi oddac musiałam go pocalowac. Zrobiłam to niby od niechcenia ale chciałam tego bardzo i to wyczul bo zaczal się ze mnie smiac ze widać ze tez tego chciałam itd. Pod moim domem pocalowal mnie wtedy on, ale to nie były pocałunki takie bo były tylko takie pelne uczuc, nie potrafie tego opisac.. pamiętam to do dziś chociaż minal od tego dnia przeszlo rok, następnie mnie mocno do siebie przytulil i tylko uslyszalam słowa ?w końcu? nie mogliśmy się rozstać no ale trzeba było. Na drugi dzień napisał do mnie jak gdyby nigdy nic, pisal o tym ze się pakuje bo jedzie na studia tylko przez chwile było wspomnienie cos z poprzedniego wieczoru.. i znowu kontakt ucichl.. ja się nie odzywalam i on także.. po miesiącu odezwal się znowu jakgdyby nigdy nic smial się z mojego zdjęcia które miałam dodane z misiem pluszowym ze to on powinien być a nie misiu.. to się zdenerwowałam i mu wszystko wygarnelam. Napisałam mu ze czułam się przez niego wtedy wykorzystana ze po krótkim czasie miał dziewczyne i w ogole. Napisał mi ze to nie jest tak ze chce się spotkać i pogadać.. ze to nie jest rozmowa przez kompa.. wypytywałam się go o co mu chodzi to w końcu się przyznal ze mu na mnie caly czas zależy itd.. miałam się z nim przed swietami wielkanocnymi w zeszłym roku spotkać ale nie chciałam odwolalam spotkanie bo ja wtedy nie wiedziałam czego ja chce a wiedziałam ze on będzie chciał ze mna być.. od tego czasu nasz kontakt znowu się popsul.. raz się z nim spotkałam ale to było takie calkiem inne spotkanie mowil ironicznie żeby go tylko na końcu nie pocalowala ale co mi później jak byliśmy razem powiedział ze wtedy on specjalnie tak poiedzial zebym to zrobila nie wazna dla niego była dziewczyna.. liczyłam się ja.. jak zawsze..pozniej pisal czasami do mnie miał taki moment ze dziewczyna go zdradzila stracil prace i zrezygnowal ze studiow.. był załamany..staralam się go pocieszyć.. znowu nasz kontakt się popsul nie gadaliśmy ze sobą dwa albo trzy miesiące i wtedy to ja wyciagnelam reke napisałam co u niego. Odpisal ze dobrze jest ze ma prace bardzo dobra ze się wszystko układa zaproponowałam spotkanie zgodzil się.. tylko ze mi pasowalo po mojej pracy czyli tak 23 i zapytałam czy mu pasuje on ze nie ma problemu czy tylko mi się będzie chciało a ja ze tak. Spotkaliśmy się znowu było jak za dawnych lat gadka szmatka spotkaliśmy kolege nasze był chwile z nami ale czul ze musi nas zostawić samych.. siedzieliśmy w jego samochodze twarze naprzeciwko siebie on miał zamknięte oczy cos mnie ruszylo i dotknelam reka jego policzka, spojrzał się na mnie takim wzrokiem ze do dzisiaj jak się przypomnę mam ciarki, było to takie spojrzenie którego czegos pragnie cudowne? przez chwile patrzyliśmy sobie w oczy i po chwili mnie pocalowal znowu delikatnie i czule.. od tego momentu byliśmy przytuleni do siebie prawie nic nie mowilismy.. spotkaliśmy się na drugi dzień znowu tak pozno i znowu ta sama sceneria.. tylko mowil mi ze nie chce być moim kolega tylko ja udawałam ze tego nie slysze.. chciałam być z nim ale się balam? spotykaliśmy się takie przez prawie tydzień i tylko wtedy kiedy był w domu bo czasami na kilka dni był w pracy..jak się spotkaliśmy znowu ze znajomymi to zachowywaliśmy się jak para ale nia nie byliśmy.. wtedy on się zdenerwowal i powiedział ze chce być ze mna a ja ze się boje to powiedział ze mam się zastanowić czego ja chce ze on ciagle nie będzie za mna biegal i ze jak będę wiedziała to mam mu dac znac.. zaryzykowałam i mu powiedziałam ze chce z nim być.. i od tego dnia dokładnie 6 sierpnia zaczelismy się ze sobą oficjalnie spotykać.. było cudownie miedzy nami.. dopiero wtedy mi się przyznawal ze jak mielismy się spotkać wtedy przed swietami co go olalam był pod moim domem wieczorem plakal bo nie wiedział o co chodzi.. przyznal mi się ze na studiach kumplom tez plakal i mowil ze ja go nie chce.. był bardzo troskilwy czuly.. po 2tygodniach jak nie szybciej powiedział mi ze mnie kocha, przyznal się ze już wtedy jak się spotkaliśmy co od tego spotkania wszystko się zaczelo to chciał mi powiedzieć ze mnie kocha.. po dwóch miesiącach powiedział mi ze tak naprawdę my kochamy się od zawsze od początku naszej znajomości. Ze teraz jak mnie ma to już mnie nie wypuści.. wszystkim mowil ze jest ze mna szczęśliwy. Mowil mi ze chce mi się oswiaczyc ze jak mi się oświadczy tto nie będzie chciał długo czekac żeby mieć już mnie do końca. Wiele razy się pytałam czy uważa ze ja jestem ta jedyna czy to czuje on ze jest tego pewien ze nigdy do zadnej dziewczyny nie czul tego co do mnie.. były klotnie.. ale zawsze się godziliśmy były momenty ze chciał mnie zostawić ale zawsze wtedy kiedy miał trochę wypite co potem na drugi dzień mnie przepraszal.. chciał zebym w wakacje z nim zamieszkala mowil nawet już o dzieciach wszystkie jego plany były związane ze mna moje zresztą tez .. zerwal ze mna 1 kwietnia twierdzac ze mnie nie kocha już bylam w szoku..nie docieralo do mnie w ogole to co on do mnie mowi.. powiedział ze już od jakiegoś czasu tak jest.. nie wierzyłam.. mowil ze mnie przeprasza ze był ze mna bo myśl ze to się zmieni..ze mu tez jest ciężko ale jest w pracy i musi jakos funkcjonować ze chciał ze mna zerwac dawno ale nie wiedział jak.. dopiero na drugi dzień zaczelam wszystko analizować.. ze to co on mowil nie miało w ogole sensu? nie zachowywal się jak osoba która nie kocha.. ciagle mi powtarzal ze mnie kocha był czuly.. owszem były kłotnie, które mogly być powodem do tego żeby mnie zostawić nie robil tego.. kilka dni przed rozstaniem sam się bal ze chce go zostawić ze on nie chce tego.. dwa tygodnie szybciej jak mu mowialam ze nie powinien ze mna być bo nie mam nic co mogłabym mu dac on do mnie ze mam cos czego żadna inna nie ma jego serce mam ze jestem wyjatkowa bo jestem tylko jego i ze dla niego najważniejsze jest to zebym tylko z nim była.. dla mnie to wszystko nie miało sensu? chciałam się spotkać żeby to wyjasnic na spokojnie.. kilka dni po rozstaniu dowiedziałam się ze z inna jest ze swoja pracownica bo on jest menagerem.. ze niby już od miesiąca to trwa.. zalamalam się? spotkałam się z nim powiedział mi ze jak był ze mna nic takiego nie było a ze teraz co robi to już jest jego sprawa.. na koniec spotkania przytulil mnie do siebie choć mogl wsiasc do samochodu i odjechać jak się go zapytałam czy tak będzie wygladac nasz kontakt to on ze będzie jeszcze dobrze? a dwa dni po rozstaniu dzwonil do mnie o zaplakany ze ojciec wyrzucil go z domu ze spi u kolegi mowilam mu żeby przyjechal do mojej siostry bo ja tez tu jestem tlumaczyl się ze ma wypite a ja ze mu zalatwie transport wahal się ale nie zgodzil się.. zdziwiłam się ze do mnie zadzwonil a gdy mu to wypomniałam nie wiedział co ma powiedzieć.. przecież mogl zadzwonić do swojej nowej dziewczyny.. napisałam do jego innej pracownicy czy to prawda ze ma inna ona ze tak ale trwa to krotko od końca marca.. czyli od imprezy pracowniczej która mieli na pewno.. odbyla się ona w sobote a na drugi dzień jak się z nim spotkałam było wszystko dobrze przytulil mnie powiedział czesc słoneczko czy jestem zla pocalowal i było ok dziwny był w poniedziałek choć jak napisałam mu ze go kocha napisał ze on mnie tez no a we wtorek mnie zostawil.. dowiedziałam się ze w ten dzień jak ze mna zerwal caly dzień plakal przez prawie caly tydzień chodzil zmartwiony.. teraz niby zachowuje się jakby nic się nie stało dla mnie to jest dziwne bo pracowali razem od listopada czy grudnia i teraz nagle razem.. ona za nim jest glupia.. zostawila chłopaka po trzech latach to musiala mój związek zniszczyc? boli mnie to ze po tym wszystkim co razem przeszliśmy on nagle ma inna.. bylam pewna ze to był ten jedyny.. nasze mamy się znaly nasi dziadkowie się znali i jeszcze się okazało ze z profilu przypomina swietej pamięci mojego ojca.. wszystko było tak dobrze! Nie rozumiem tego! Proszę doradzcie mi co mam robi.. 3 tygodnie mija od kad nie jesteśmy razem.. ja nadal cierpie a on niby szczęśliwy z inna.. czy to możliwe ze już naprawdę mnie nie kocha? Ze jestem mu kompletnie obojetna jak mnie kochal tyle lat? Od dla mnie był gotow zrobić wszystko nie wyobrazalismy sobie zycia bez siebie wszystkie nasze klotnie obydwoje ciężko przezywalismy jak chciał przerwy to na drugi dzień jak się z nim spotkałam powiedział ze on nie chce zadnej przerwy i było cudownie.. nie kumam tego.. jak to w ogole możliwe? być dla kogos tak bliskim i nagle być obcym? ? doradźcie mi.. bo nadal mam metlik w glowie i nie wiem co myslec o tym wszystkim? nie zdziwie sie jak nikt tego nie przeczyta.. ale po prostu szukam odpowiedzi 2 Odpowiedź przez ciemna 2014-04-22 22:20:39 ciemna Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-26 Posty: 26 Odp: chłopak zostawił mnie dla innejfajnie, że napisałaś bo kiedyś kiedyś twoja historia będzie drogowskazem dla innych. A teraz powiem ci tak, że on chyba nie jest dojrzały emocjonalnie, nie podoba mi się jego zachowanie i to jak traktuje dziewczyny. Sama zobacz, że jak miał dziewczynę to chciał ją zdradzić z Tobą, a potem cię olał. Mówi ci jak bardzo cię kocha, jaki jest z tobą szczęśliwy i chce zamieszkać, a potem mówi, że cię nie kocha i chciał wcześniej to z tobą zakończyć. Olej chłopa, pokaż, że skoro wybrał inną to niech idzie do niej, a tobie niech da święty spokój bo nie raz zmarnował u ciebie szansę, a ta była ostatnią. Zranił cię i kolejny raz podważył zaufanie. Rozumiem, że teraz strasznie jest ci z tym się ogarnąć, od tak sobie o nim zapomnieć, ale uwierz mi, że wyjdzie ci do na dobre. Urwij kontakt i absolutnie się z nim jak pierwsza bo kryje się pod tym dwa rozwiązania, jeśli cię na prawdę kocha to do ciebie wróci i jak zobaczy że ty go nie błagasz, ani nie latasz za nim, nie piszesz to zrozumie co stracił i będzie sam szukał kontaktu, a jeśli nie zrozumie tego w porę to może być już szczęśliwa w innym i nowym związku. 3 Odpowiedź przez vero_nick26 2014-04-22 22:56:33 vero_nick26 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-23 Posty: 406 Odp: chłopak zostawił mnie dla innejOchłoniesz, to inaczej to przemyślisz, zrozumiesz. Podpisuję się 100% pod postem jego wybór. Niby facet ma już jakies swoje lata, ale oni długo mogą mieć sianko.. Wiem jak ciężko, ale olej dziada, bo on jak chorągiewka na wietrze jest. Albo coś zrozumie (bez Twojego czynnego udziału), albo przepadł lub to jeszcze nie jego czas. 4 Odpowiedź przez white_angel 2014-04-24 16:52:49 white_angel Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-24 Posty: 23 Wiek: 40 Odp: chłopak zostawił mnie dla innej Również uważam, że to wybór Twojego faceta. Onwwybrał inną - możliwe, że popełnił błąd. Ty potrzebujesz czasu i spokoju na poukładanie tego wszystkiego. Nic już na to nie poradzisz. Powodzenia! don't worry be happy 5 Odpowiedź przez miisiaa94 2014-04-27 14:15:22 Ostatnio edytowany przez miisiaa94 (2014-04-27 14:25:15) miisiaa94 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-22 Posty: 6 Odp: chłopak zostawił mnie dla innej ciemna napisał/a:fajnie, że napisałaś bo kiedyś kiedyś twoja historia będzie drogowskazem dla innych. A teraz powiem ci tak, że on chyba nie jest dojrzały emocjonalnie, nie podoba mi się jego zachowanie i to jak traktuje dziewczyny. Sama zobacz, że jak miał dziewczynę to chciał ją zdradzić z Tobą, a potem cię olał. Mówi ci jak bardzo cię kocha, jaki jest z tobą szczęśliwy i chce zamieszkać, a potem mówi, że cię nie kocha i chciał wcześniej to z tobą zakończyć. Olej chłopa, pokaż, że skoro wybrał inną to niech idzie do niej, a tobie niech da święty spokój bo nie raz zmarnował u ciebie szansę, a ta była ostatnią. Zranił cię i kolejny raz podważył zaufanie. Rozumiem, że teraz strasznie jest ci z tym się ogarnąć, od tak sobie o nim zapomnieć, ale uwierz mi, że wyjdzie ci do na dobre. Urwij kontakt i absolutnie się z nim jak pierwsza bo kryje się pod tym dwa rozwiązania, jeśli cię na prawdę kocha to do ciebie wróci i jak zobaczy że ty go nie błagasz, ani nie latasz za nim, nie piszesz to zrozumie co stracił i będzie sam szukał kontaktu, a jeśli nie zrozumie tego w porę to może być już szczęśliwa w innym i nowym co powiesz na to. Dowiedzialam sie ze ta dziewczyna z ktora jest "wkrecila" go niby w dziecko. Wiedziala i sama to komus powiedziala ze na trzezwo on mnie nie zdradzi, kazdy to wiedzial, ale jak sobie bardzo duzo wypije to jest taka szansa. I tak bylo na tej imprezie pracowniczej byl nawalony, ze szok nie ogarnial kompletnie. Dziewczyna ta nienawidzi mnie od poczatku ze szkoly bo chciala byc z pewnym chlopakiem ale on nie chcial bo czul cos do mnie. Msci sie, robi teraz mi wszystko na zlosc. Chce pokazac ze to ona jest teraz gora. Moj szwagier mi powiedzial ze on moze i pokazuje ze wszystko jest w porzadku ze u niego wszystko gra to tak naprawde widac ze cos jest nie tak. A Moj byly chlopak ma strasznie ciezki charakter i potrafi ukrywac uczucia.. To by wyjasnialo dlaczego plakal wtedy kiedy mnie zostawil.. czy mozliwe ze mnie jeszcze kocha, czy ma mnie juz kompletnie gdzies? bo wiem ze kochal wiem, bo to sie po prostu czuje..jak sie go raz zapytalam kiedy mielismy krotka przerwe czy chociaz przez chwile watpil w to ze bedzie miedzy nami dobrze i dalej bedziemy razem, on na to ze NIGDY nie watpil w to, ze by zawsze walczyl..naprawde nie wiem co mam myslec... to wszystko jest takie chore...:( a przez to ze bylo miedzy nami dobrze, obydwoje bylismy szczesliwi nawet jak sie klocilismy to bardziej boli.. bo wiedzialam ze nawet jak sie poklocimy to i tak zadne z nas nie zostawi drugiej osoby.. a tu nagle cos takiego.. cos co w zyciu bym nie pomyslala ze sie wydarzy..:( 6 Odpowiedź przez miisiaa94 2014-05-07 16:29:11 miisiaa94 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-22 Posty: 6 Odp: chłopak zostawił mnie dla innej Mam pytanie..Co sadzicie o takim zachowaniu:Chłopak, który pracuje i na nic niby nie ma zbytnio czasu, pisze do swojego kolegi do ktorego sie zbytnio nie odzywal z zapytaniem co slychac czy robi ognisko to moze wpadne ( to nic ze ten kolega juz kilkakrotnie robil ogniska i jakos zbytnio nie byl tym nigdy zainteresowany) na to mu kolega odpowiada ze tak tylko jego byla dziewczyna bedzie a on na to aha.. to nie wiem... nadchodzi dzien ogniska jego byla dziewczyna siedzi sobie ladnie przy ognisku i nagle patrzy zjawia sie jej byly chlopak ze swoja nowa dziewczyna i kumplem... on stanal kawalek dalej ale tak zeby miec swoja byla dziewczyne na przeciwko siebie jego obecna dziewczyna stala na przeciwko niego ale tak ze tej dziewczyny nie zaslaniala... mial w reku piwo i papierosa (co jego byla dziewczyna zabraniala mu palic) i widziala gdy on sie spojrzala ze on sie tez patrzy... krotko przed ich odjazdem jego obecna dziewczyna go przytulila i po chwili odjechali czyli byli na tym ognisku jakies 20 min moze nawet nie.. kazdy byl zdziwiony ze sie pojawil na tym ognisku i kazdy mowil tej dziedwczynie ze przyjechal specjalnie bo wiedzial ze tam ona bedzie.. po jakims czasie ona napisala do niego (co bylo bardzo glupie z jej strony) czy jest dumny z tego ze sie pojawil. on jej na to ze nie ma przychodzic na jakies ogniska ze swoja kobieta bo ty jestes. i tak jestem dumny. na drugi dzien ona mu napisala ze ma usunac jej numer ze nie chce go znac ze ona zawsze obrywa za to ze chciala wszystko dobrze ze w tym momencie zaluje ze go poznala itd. a on jej na to ze ma sie opanowac ze nie ma wygadywac na prawo i lewo swoich glupot ze nie jest ze mna bo nie chcial mnie ranic i ze to ze maja wspolnych znajomych to nie znaczy ze nie bedzie sie pojawial na imprezach gdzie ja jestem i ze przeprasza ze tak glupio wyszlo wczoraj.. to ona mu odpisala ze ona glupotow nie rozgaduje to on klamie wszystkim ze nie jest ze nia bo niby go zdradziala i ze nie chce go znac.. nic jej nie odpisal.. na drugi dzien pod wieczor dzwoni do niej jego mama ze ma prosbe czy moglaby sprawdzic czy nie ma w domu paragonu za buty ktore razem kupywalismy 8 miesiecy temu (to w ogole bylo dziwne) a ze nie mogla sie z nia dogadac to dala go do telefonu mowiac zeby sie nie rozlaczala a on mowiac do telefonu mial normalny glos jakby nigdy nic i sie zapytal o to samo czy nie mam tego paragonu... no kurde zal.. na jaki grzyb mialabym miec jego paragon do jego butow 8 miesiecy temu...;/ prosze o jakakolwiek opinie... 7 Odpowiedź przez Malinowa79 2014-05-21 14:10:01 Malinowa79 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-20 Posty: 3 Odp: chłopak zostawił mnie dla innejSpróbuj uroku miłosnego u Lilith Black Moon , bo jak widzę nie możesz o nim zapomnieć. 8 Odpowiedź przez shadzara 2014-05-21 20:09:47 shadzara Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-11 Posty: 134 Odp: chłopak zostawił mnie dla innej miisiaa94 napisał/a:Witam. Mam strasznie namieszane w głowie i nie mam pojęcia co mam myśleć. 3 tygodnie temu zostawił mnie chłopak. Znamy się od 4 lat ale dopiero 9 miesięcy temu zaczęliśmy być ze sobą. Starał się o mnie od samego początku jak się poznaliśmy. Choć wydawało się ze byliśmy tylko kumplami to obydwoje skrycie się w sobie kochaliśmy, choć żadne z nas nie zdawało sobie z tego sprawy. Na początku miał dziewczyne dlatego ja się nie przyznawałam do tego ze go lubie, ale gdy raz mu powiedziałam ze podoba mi się jego kolega zrobil się inny.. pytal się co bym zrobila gdyby mi powiedział ze mu na mnie zależy.. wiec raz się spotkaliśmy i mi się przyznal ze od początku mu się podobałam ze kiedy przychodzil do mnie mowiac ze zerwal z dziewczyna chciał zebym jakos zareagowala.. wtedy pierwszy raz widziałam jak placze bo nie wiedział co ma zrobić pytal się mnie czy gdy zostawi dziewczyne czy z nim będę odpowidzialam mu wtedy ze nie wiem bo nie chce cierpieć, chciał nawet wtedy zdradzić swoja dziewczyne, nie patrzyl na to ze był z nia prawie rok. Od tej rozmowy było miedzy nami przez jakiś czas dobrze ale po jakims czasie przestal się odzywac nic nie pisal nie rozmawial ze mna. Bylam zalamana bo nie wiedziałam co się dzieje ale dalam spokoj. Po dwóch latach nie rozmawiania ze sobą zaprosil mnie do znajomych na facebooku, bylam w szoku, po chwili patrze napisał do mnie.. pisaliśmy ze sobą jak starzy znajomi jakbyśmy nie stracili ze sobą w ogole kontaktu.. mowil mi ze nie jest z ta dziewczyna od kilku miesięcy ze zaluje ze z nia w ogole był ale się cieszy ze ma to za sobą. Pisal mi ze ma tam jakas dziewczyne i w ogole. A jak zaproponowałam spotkanie żeby pogadać to zgodzil się bez wachania. Kiedy się spotkaliśmy to było jak za dawnych lat. Powiedział mi ze jednak nie ma dziewczyny ze to tylko jego dobra kumpela. Na koniec spotkania zabral mi cos i żeby mi oddac musiałam go pocalowac. Zrobiłam to niby od niechcenia ale chciałam tego bardzo i to wyczul bo zaczal się ze mnie smiac ze widać ze tez tego chciałam itd. Pod moim domem pocalowal mnie wtedy on, ale to nie były pocałunki takie bo były tylko takie pelne uczuc, nie potrafie tego opisac.. pamiętam to do dziś chociaż minal od tego dnia przeszlo rok, następnie mnie mocno do siebie przytulil i tylko uslyszalam słowa ?w końcu? nie mogliśmy się rozstać no ale trzeba było. Na drugi dzień napisał do mnie jak gdyby nigdy nic, pisal o tym ze się pakuje bo jedzie na studia tylko przez chwile było wspomnienie cos z poprzedniego wieczoru.. i znowu kontakt ucichl.. ja się nie odzywalam i on także.. po miesiącu odezwal się znowu jakgdyby nigdy nic smial się z mojego zdjęcia które miałam dodane z misiem pluszowym ze to on powinien być a nie misiu.. to się zdenerwowałam i mu wszystko wygarnelam. Napisałam mu ze czułam się przez niego wtedy wykorzystana ze po krótkim czasie miał dziewczyne i w ogole. Napisał mi ze to nie jest tak ze chce się spotkać i pogadać.. ze to nie jest rozmowa przez kompa.. wypytywałam się go o co mu chodzi to w końcu się przyznal ze mu na mnie caly czas zależy itd.. miałam się z nim przed swietami wielkanocnymi w zeszłym roku spotkać ale nie chciałam odwolalam spotkanie bo ja wtedy nie wiedziałam czego ja chce a wiedziałam ze on będzie chciał ze mna być.. od tego czasu nasz kontakt znowu się popsul.. raz się z nim spotkałam ale to było takie calkiem inne spotkanie mowil ironicznie żeby go tylko na końcu nie pocalowala ale co mi później jak byliśmy razem powiedział ze wtedy on specjalnie tak poiedzial zebym to zrobila nie wazna dla niego była dziewczyna.. liczyłam się ja.. jak zawsze..pozniej pisal czasami do mnie miał taki moment ze dziewczyna go zdradzila stracil prace i zrezygnowal ze studiow.. był załamany..staralam się go pocieszyć.. znowu nasz kontakt się popsul nie gadaliśmy ze sobą dwa albo trzy miesiące i wtedy to ja wyciagnelam reke napisałam co u niego. Odpisal ze dobrze jest ze ma prace bardzo dobra ze się wszystko układa zaproponowałam spotkanie zgodzil się.. tylko ze mi pasowalo po mojej pracy czyli tak 23 i zapytałam czy mu pasuje on ze nie ma problemu czy tylko mi się będzie chciało a ja ze tak. Spotkaliśmy się znowu było jak za dawnych lat gadka szmatka spotkaliśmy kolege nasze był chwile z nami ale czul ze musi nas zostawić samych.. siedzieliśmy w jego samochodze twarze naprzeciwko siebie on miał zamknięte oczy cos mnie ruszylo i dotknelam reka jego policzka, spojrzał się na mnie takim wzrokiem ze do dzisiaj jak się przypomnę mam ciarki, było to takie spojrzenie którego czegos pragnie cudowne? przez chwile patrzyliśmy sobie w oczy i po chwili mnie pocalowal znowu delikatnie i czule.. od tego momentu byliśmy przytuleni do siebie prawie nic nie mowilismy.. spotkaliśmy się na drugi dzień znowu tak pozno i znowu ta sama sceneria.. tylko mowil mi ze nie chce być moim kolega tylko ja udawałam ze tego nie slysze.. chciałam być z nim ale się balam? spotykaliśmy się takie przez prawie tydzień i tylko wtedy kiedy był w domu bo czasami na kilka dni był w pracy..jak się spotkaliśmy znowu ze znajomymi to zachowywaliśmy się jak para ale nia nie byliśmy.. wtedy on się zdenerwowal i powiedział ze chce być ze mna a ja ze się boje to powiedział ze mam się zastanowić czego ja chce ze on ciagle nie będzie za mna biegal i ze jak będę wiedziała to mam mu dac znac.. zaryzykowałam i mu powiedziałam ze chce z nim być.. i od tego dnia dokładnie 6 sierpnia zaczelismy się ze sobą oficjalnie spotykać.. było cudownie miedzy nami.. dopiero wtedy mi się przyznawal ze jak mielismy się spotkać wtedy przed swietami co go olalam był pod moim domem wieczorem plakal bo nie wiedział o co chodzi.. przyznal mi się ze na studiach kumplom tez plakal i mowil ze ja go nie chce.. był bardzo troskilwy czuly.. po 2tygodniach jak nie szybciej powiedział mi ze mnie kocha, przyznal się ze już wtedy jak się spotkaliśmy co od tego spotkania wszystko się zaczelo to chciał mi powiedzieć ze mnie kocha.. po dwóch miesiącach powiedział mi ze tak naprawdę my kochamy się od zawsze od początku naszej znajomości. Ze teraz jak mnie ma to już mnie nie wypuści.. wszystkim mowil ze jest ze mna szczęśliwy. Mowil mi ze chce mi się oswiaczyc ze jak mi się oświadczy tto nie będzie chciał długo czekac żeby mieć już mnie do końca. Wiele razy się pytałam czy uważa ze ja jestem ta jedyna czy to czuje on ze jest tego pewien ze nigdy do zadnej dziewczyny nie czul tego co do mnie.. były klotnie.. ale zawsze się godziliśmy były momenty ze chciał mnie zostawić ale zawsze wtedy kiedy miał trochę wypite co potem na drugi dzień mnie przepraszal.. chciał zebym w wakacje z nim zamieszkala mowil nawet już o dzieciach wszystkie jego plany były związane ze mna moje zresztą tez .. zerwal ze mna 1 kwietnia twierdzac ze mnie nie kocha już bylam w szoku..nie docieralo do mnie w ogole to co on do mnie mowi.. powiedział ze już od jakiegoś czasu tak jest.. nie wierzyłam.. mowil ze mnie przeprasza ze był ze mna bo myśl ze to się zmieni..ze mu tez jest ciężko ale jest w pracy i musi jakos funkcjonować ze chciał ze mna zerwac dawno ale nie wiedział jak.. dopiero na drugi dzień zaczelam wszystko analizować.. ze to co on mowil nie miało w ogole sensu? nie zachowywal się jak osoba która nie kocha.. ciagle mi powtarzal ze mnie kocha był czuly.. owszem były kłotnie, które mogly być powodem do tego żeby mnie zostawić nie robil tego.. kilka dni przed rozstaniem sam się bal ze chce go zostawić ze on nie chce tego.. dwa tygodnie szybciej jak mu mowialam ze nie powinien ze mna być bo nie mam nic co mogłabym mu dac on do mnie ze mam cos czego żadna inna nie ma jego serce mam ze jestem wyjatkowa bo jestem tylko jego i ze dla niego najważniejsze jest to zebym tylko z nim była.. dla mnie to wszystko nie miało sensu? chciałam się spotkać żeby to wyjasnic na spokojnie.. kilka dni po rozstaniu dowiedziałam się ze z inna jest ze swoja pracownica bo on jest menagerem.. ze niby już od miesiąca to trwa.. zalamalam się? spotkałam się z nim powiedział mi ze jak był ze mna nic takiego nie było a ze teraz co robi to już jest jego sprawa.. na koniec spotkania przytulil mnie do siebie choć mogl wsiasc do samochodu i odjechać jak się go zapytałam czy tak będzie wygladac nasz kontakt to on ze będzie jeszcze dobrze? a dwa dni po rozstaniu dzwonil do mnie o zaplakany ze ojciec wyrzucil go z domu ze spi u kolegi mowilam mu żeby przyjechal do mojej siostry bo ja tez tu jestem tlumaczyl się ze ma wypite a ja ze mu zalatwie transport wahal się ale nie zgodzil się.. zdziwiłam się ze do mnie zadzwonil a gdy mu to wypomniałam nie wiedział co ma powiedzieć.. przecież mogl zadzwonić do swojej nowej dziewczyny.. napisałam do jego innej pracownicy czy to prawda ze ma inna ona ze tak ale trwa to krotko od końca marca.. czyli od imprezy pracowniczej która mieli na pewno.. odbyla się ona w sobote a na drugi dzień jak się z nim spotkałam było wszystko dobrze przytulil mnie powiedział czesc słoneczko czy jestem zla pocalowal i było ok dziwny był w poniedziałek choć jak napisałam mu ze go kocha napisał ze on mnie tez no a we wtorek mnie zostawil.. dowiedziałam się ze w ten dzień jak ze mna zerwal caly dzień plakal przez prawie caly tydzień chodzil zmartwiony.. teraz niby zachowuje się jakby nic się nie stało dla mnie to jest dziwne bo pracowali razem od listopada czy grudnia i teraz nagle razem.. ona za nim jest glupia.. zostawila chłopaka po trzech latach to musiala mój związek zniszczyc? boli mnie to ze po tym wszystkim co razem przeszliśmy on nagle ma inna.. bylam pewna ze to był ten jedyny.. nasze mamy się znaly nasi dziadkowie się znali i jeszcze się okazało ze z profilu przypomina swietej pamięci mojego ojca.. wszystko było tak dobrze! Nie rozumiem tego! Proszę doradzcie mi co mam robi.. 3 tygodnie mija od kad nie jesteśmy razem.. ja nadal cierpie a on niby szczęśliwy z inna.. czy to możliwe ze już naprawdę mnie nie kocha? Ze jestem mu kompletnie obojetna jak mnie kochal tyle lat? Od dla mnie był gotow zrobić wszystko nie wyobrazalismy sobie zycia bez siebie wszystkie nasze klotnie obydwoje ciężko przezywalismy jak chciał przerwy to na drugi dzień jak się z nim spotkałam powiedział ze on nie chce zadnej przerwy i było cudownie.. nie kumam tego.. jak to w ogole możliwe? być dla kogos tak bliskim i nagle być obcym? ? doradźcie mi.. bo nadal mam metlik w glowie i nie wiem co myslec o tym wszystkim? nie zdziwie sie jak nikt tego nie przeczyta.. ale po prostu szukam odpowiedzi tak czytam te posty i się zastanawiam - JAK. skąd się bierze tylu niedojrzałych sku...wieli. Przepraszam, że dziś tak agresywnie atakuję w komentarzach, ale dla większości facetów w wieku 20-25 kobieta to dziura. I fajnie jest się pokazać z jakąś fajną na ulicy, by swoje ego byłam kiedyś szarą myszką, stłamszoną przez fi...ta dla którego byłam zwykłą dziurą, bo jego ręka mu się znudziła, do dziś mam problemy ze sobą z tego tytułu, mam czasem myśli samobójcze, ale mi to przemija. Byłam w dwóch toksycznych związkach i NIGDY WIĘCEJ. Czasem mamy przesłanki już na początku, ale nie chcemy ich widzieć i większość autorów postów tutaj, częściowo jest sama sobie winna bo ignoruje znaki mówiące o tym, że druga osoba jest wobec nas nie w moja koleżanka. Poznała chłopaka, fajnie się dogadywali. I, o zgrozo, okazało się że on jeszcze z tamtą nie zerwał, co więcej - jego "niby" ex miała ustawione na fejsie, że jest z nim w związku. A moja piękna i mądra koleżanka się z nim spotykała, spała mimo tego, że tamten wyraźnie ją urabia. Są ze sobą miesiąc i mimo krzywych akcji, które on odwala jej od samego początku, ona ślepo wierzy - mimo chwilowych swych wątpliwości, że TO JEST TO NA CAŁE poważnie o tym, by zostać sama jak obserwuję co się dzieje, ale są na świecie jeszcze ludzie, związki, które wypalają. Kiedyś chciałam kochać, to było moje marzenie, być kochaną. Teraz? Nie wierzę w to. Każdy jest zasranym egoistą patrzący na swój zasrany interes. Jedna strona się znudziła? No cóż! Tego kwiata pół świata, a internet jest dobrym źródłem kolejnych romansów, bo tutaj łatwo kogoś ideały umarły, ale ja w głębi gdzieś je jeszcze w sobie mam i wierzę w to, a raczej - chciałabym wierzyć, że kiedyś ktoś (lub coś) zmieni moje być egoistą - jeśli się nie jest egoistą - ginie się na tym świecie. Nie wiedziałam o już wiem. I Was informuję. A to, czy facet jest dzieciakiem i traktuje Was przelotnie (czy na odwrót), to widać na pierwszy rzut oka. Trzeba testować, testować i jeszcze raz testować, wtedy uniknie się błędów! 9 Odpowiedź przez Szarlotkanagorąco 2014-05-21 21:13:52 Szarlotkanagorąco Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-03 Posty: 1,422 Odp: chłopak zostawił mnie dla innej miisiaa94, rozumiem, że masz dwadzieścia lat. Też kiedyś miałam i dałam się poderwać jakiemuś przeczytaniu kilkunastu linijek twojego posta mogę Ci autorytatywnie powiedzieć, że ten chłopak to podrywacz pierwszej wody. Taki typ co dokładnie wie, co powiedzieć, żeby zbajerować dziewczynę. Taki facet powie Ci co tylko będzie trzeba żeby Cię uwieść i potrafi traktować dziewczynę ja księżniczkę, dopóki ma w tym interes. Za chwilę te same bajery idzie wciskać innej. Jeśli coś jest zbyt piękne by było prawdziwe, zwykle jest fałszywe. Zapomnij o nim. I następnym razem nie wierz w to co Ci mówi facet, który chce Cię poderwać. Ja będzie mądry to powie, wszystko to, co to chcesz usłyszeć, żeby osiągnąć cel. A jak mu się znudzi, to tyle go typów należy omijać szerokim łukiem. Kochać sa­mego siebie - to początek ro­man­su na całe nap­rawdę po­siada tyl­ko to, co jest w nim. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Translations in context of "rzucił kobiety" in Polish-English from Reverso Context: I chyba rzucił kobiety do końca życia
crybabyy Dołączył: 2013-06-16 Miasto: kraków Liczba postów: 636 10 lutego 2015, 14:20 Dziewczyny, nie wiem co mam ze sobą zrobić...jeszcze nigdy nikogo tak nie kochałam. Może byliśmy ze sobą krótko, bo niecały rok, ale dla mnie to wystarczająco, by kogoś pokochać całym sercem. A on odszedł..nie wierzę w to co się stało. Dalej mam nadzieję i wierzę w to, że się odezwie. Kłóciliśmy się ostatnio, ciągłe pretensje, doszły do tego nerwy i stres na uczelni, moje problemy rodzinne, ale nigdy nie przeszło mi przez myśl, żeby go zostawić. Był dla mnie wszystkim, całym światem, moim mężczyzną, moim ideałem...nie chce mi się jeść, nie chce mi się spać. Czuję jakby ktoś wyrwał mi wszystkie wnętrzności. Co ja mam teraz zrobić, pomóżcie, proszę... Edytowany przez crybabyy 10 lutego 2015, 14:21 Dołączył: 2010-07-16 Miasto: Warszawa Liczba postów: 2625 10 lutego 2015, 20:20 Nie ma rady, czas leczy się z tym, że twój "jedyny" to nie "jedyny", bo jakby nim był, to by z takiego z dXXpy wziętego powodu nie odszedł. Zrób sobie tydzień z lodami, poduszką, komediami romantycznymi. Porycz, posmarkaj kocyk, pogadaj z koleżankami, a potem wstań, otrzep garniturek i idź dalej. To świetnie, że tak intensywnie to odczuwasz i przeżywasz, ale nie pozwól, żeby cię to zeżarło. Za parę lat uznasz to za przyjemne, melancholijne, trochę wstydliwe ci się wydawać, że my tu stwardniałe, granitowe baby mówimy ostre słowa, ale tak nie jest. Każda z nas w jakimś stopniu przeżyła coś podobnego, każda swoje przeryczała (bądź przeryczy) i wszystkie dochodzą do jednego wniosku. Czas leczy rany, oraz -dobrze, że się takie "związki" kończą, bo tylko w ten sposób lepsze mają szanse nie rozpamiętuj tutaj, i nie truj sobie, że to jedyny, najjedyńszy, że się wie, bla bla... my to wszystko przerobiłyśmy, przepłakałyśmy, przetrawiłyśmy i wiemy, że teraz twoje słowa to pył na wietrze. Jeszcze się roztkliwisz nie raz, jak kiedyś pomyślisz o tych dzisiejszych tragicznych perypetiach miłosnych Edytowany przez datuna 10 lutego 2015, 20:21 Dołączył: 2013-02-20 Miasto: Bahamy Liczba postów: 5238 10 lutego 2015, 20:34 Spokojnie kazdy to przechodzil przejdziesz i ty. Fuffa 10 lutego 2015, 20:38 Masz prawo ryczeć, czuć się źle i nie mieć ochoty wstać z łóżka. Też przez to przechodziłam ;) pamiętam, że był taki czas, gdy zastanawiałam się, kiedy pierwsza myślą po przebudzeniu, nie będzie myśl o nim ;) oczywiście taki dzień nadszedł ;) teraz wspominam to z uśmieszkiem pod nosem i jestem w bardzo szczęśliwym związku :) Dołączył: 2014-03-31 Miasto: Tam Gdzie Pada Najwiecej Liczba postów: 355 10 lutego 2015, 20:46 tez kiedyś czułam to samo co ty. myslalam ze wszystko juz gdzies stracone. sytuacja byla podobna. Mam nadzieje że i do ciebie los się usmiechnie :) 10 lutego 2015, 20:53 Zakochanie bez pamięci jest jak polanie ogniska benzyną - szybko, intensywnie i łatwo się poparzyć, a jak się znajdzie prawdziwą miłość, to jest jak przy kominku, może i powoli się czasami pali, ale pewnie i solidnie, i daje takie rozkoszne ciepełko :) Edytowany przez 734ead6d90f2289e5308f15c6296a0c3 10 lutego 2015, 20:54 Dołączył: 2014-02-20 Miasto: wrocław Liczba postów: 230 10 lutego 2015, 21:13 i pomyslec,ze ja jeszcze 4 msc temu przezywalam to samo :P DZIEWCZYNO! Ogarnij się! nie ten to nastepny! życie po rozstaniu może okazać się o wiele lepsze, uwierz! Teraz jak patrze jak moj byly wrzuca na fejsa zdjecia z kolezankami (chyba chce zebym byla zazdrosna czy cos ) to tylko uśmiech wywołuje :) jest tyle rzeczy do zrobienia! Ja rzucam pracę i jadę za granicę odetchnij, wyspij się, zjedz tonę czekolady i... zastanów się czy jest nad czym płakać kłotnie, zgrzyty,nieporozumienia.. to sie zdarza w kazym zwiazku,ale czasami to jest poczatek konca. U mnie np czuje ze zwiazek skonczyl sie juz dawno,a przez ostatnie 2 msc tylko bylismy parą. Meczylismy sie razem, w koncu spakowalam manatki o 3 w nocy i wróciłam do mamy najlepsza decyzja ever! 3mam kciuki, dasz radę,uwierz w siebie, zajmij się sobą! zrób cos, czego nigdy nie robiłas! Dołączył: 2011-12-01 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1923 10 lutego 2015, 21:30 ZizuZuuuax3 napisał(a):Nie mam na myśli żeby ktoś się płaszczył przed kimś bo jeśli mnie facet wtedy zdradzał to od razu dla mnie skończone ale po Twoim opisie nie rozumiem dlaczego Twój facet Cię zostawił. Wypadałoby to wyjaśnić chyba? Ja bym tak wolała, wiedzieć dlaczego?. Wybacz..nie napisałam, bo w sumie nie ma konkretnego powodu. Uznał, że się psuje między nami (ostatnie kłótnie) i że nie potrafi przy mnie być i mnie wspierać. I że po prostu z "jest między nami dobrze, ale momentami źle", stało się "jest między nami źle, ale momentami dobrze"To jest totalnie szczeniackie zachowanie. Jak można zostawić kogoś tylko dlatego że przyszedł kryzys i są problemy? Co ten facet życie nie zna? Oczekiwał niekończącej się bajki i fajerwerków? Związek to wspieranie się wzajemnie i bycie ze sobą na dobre i złe, a jeżeli on zostawia Cię właśnie w tej złej chwili to nie jest wart Twoich łez! To mi nawet przez myśl nie przeszkodzi... Ja z moim mężczyzną wspieramy się w każdej chwili, rozwiązujemy razem każdy problem, są momenty że żyć się nie chce ale my jesteśmy przy sobie i przechodzimy przez to razem. To jak postąpił ten chłopaczek to zwykły dowód na to że nie jest gotowy na poważny związek. Dołączył: 2011-02-03 Miasto: North West Liczba postów: 746 10 lutego 2015, 21:33 napisał(a):Zakochanie bez pamięci jest jak polanie ogniska benzyną - szybko, intensywnie i łatwo się poparzyć, a jak się znajdzie prawdziwą miłość, to jest jak przy kominku, może i powoli się czasami pali, ale pewnie i solidnie, i daje takie rozkoszne ciepełko :) Pięknie to ujelas :) Dołączył: 2009-02-24 Miasto: Częstochowa Liczba postów: 1064 10 lutego 2015, 22:09 Przejdzie. Mnie zajęło to rok. Trochę wtedy popłynęłam (jeden z ciekawszych etapów w moim życiu!) aż spotkałam mężczyznę mojego życia i za 6 miesięcy biorę ślub. KONIEC. Dołączył: 2012-12-27 Miasto: Siedlce Liczba postów: 221 10 lutego 2015, 22:10 Aksiuszka napisał(a):ZizuZuuuax3 napisał(a):A ja Ci nie powiem abyś po prostu żyła dalej bo się nie da. Wiem co czujesz, przeszłam przez to samo. Facet mnie rzucił bo zakochał się w innej. Ponad rok leczyłam się z miłości do niego. Nie uznaje czegoś takiego jak głowa do góry i żyj dalej, miłość to coś więcej, to silne uczucie które nie minie w 5 min. Jeżeli jeszcze można to trzeba ratować związek, walczyć. Rok to niby nie 10 lat ale to też długo. Proszę Cię... Niech dziewczyna wyjdzie z tego z twarzą, a nie błaga jakiegoś durnia o drugą szansę. Trzeba mieć trochę godności i rozumu, a nie beczeć u faceta na wycieraczce i smarkać mu w rękaw, namawiając nieśmiało na "seks na pogodzenie". Rozumiem zawalczyć o związek, kiedy obydwoje chcą utrzymać go na powierzchni, mają wspólny majątek, interesy i dzieci. Jeśli to szkolne zakochanie, to raczej nie miłość. Miłość to wybór, a nie burza to tylko moje zdanie.[/quoterównież podpisuję się pod tym, trzeba żyć dalej każdy kiedyś to przeszedł i przeżył nawet jeśli się wydawało wtedy że moje uczucie jest wyjątkowe, prawda jest taka że dla każdego jego uczucie jest wyjątkowe.
Po około 3 miesiącach on zapragnie do ciebie wrócić. Tyle potrzebują faceci, aby zrozumieć co stracili. Jeśli wytrzymasz tyle i pokażesz mu, że radzisz sobie świetnie bez niego, a nawet kiedyś mimochodem dodasz, że to było dobra decyzja o zerwaniu, on ciebie zapragnie z powrotem. Uderzysz w jego ego.

fot. Adobe Stock, New Africa Czy bylibyśmy teraz razem…? Nie wiem. Dużo na to wskazywało, a wiele ciągle jeszcze świadczy za nami. Przede wszystkim to, że jesteśmy sobą zafascynowani. Niestety, rodzące się uczucie poturbowały ludzka głupota i złośliwość. No i kompleksy, z których tak trudno Markowi się wyzwolić. Bo Marek jest niepełnosprawny. Nie urodził się taki. Kiedy był mały, miał wypadek i doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Został sparaliżowany od pasa w dół i w ten oto sposób los skazał go na wózek. Tyle o jego niepełnosprawności wiedziałam, bo on sam za wiele nie chciał mówić. Nigdy nie pogodził się z tym, co go spotkało, i dlatego unikał tematu z właściwą sobie konsekwencją. Poznaliśmy się na kursie języka angielskiego. Marek zapisał się na niego, bo chciał „zwiększyć swoje szanse na porządne zatrudnienie po szkole”, a ja poszłam na dodatkowe lekcje, bo naciskali na to rodzice. Traf chciał, że usiedliśmy w ławce koło siebie i ciągle go o coś pytałam. Ciągle zawracałam mu głowę. – Czy państwo flirtujecie przynajmniej po angielsku? – zapytał któregoś dnia nauczyciel rozgoryczony naszą niesubordynacją. – Nie, proszę pana, tradycyjnie, po naszemu… – odparłam szeroko uśmiechnięta, a Marek cały poczerwieniał. – Proszę się skoncentrować… – Dobrze. – …skoncentrować na lekcji. Nie na sobie nawzajem! – dorzucił jeszcze lektor, a Marek zrobił się niemal purpurowy. Pamiętam, że już wtedy zdałam sobie sprawę, że ten chłopak ma problemy z akceptacją samego siebie. Zgarbił się, włożył nos w książkę i do końca zajęć już nawet na mnie nie spojrzał. A gdy lekcje się skończyły, natychmiast uciekł do domu. Wyjechał na wózku z sali i zniknął, zanim zdążyłam się spakować. Było nam razem naprawdę dobrze, także w łóżku Przyznam, że już wtedy byłam nim zafascynowana. Nie tylko jego charakterem, ale i urodą. Miał długą, pociągłą twarz, regularne, pełne usta i lekki zarost. A do tego muskularne ręce i tors. Dużo ćwiczył, żeby jak najlepiej radzić sobie na wózku. W tych ćwiczeniach był bardzo konsekwentny i zdeterminowany – zresztą jak we wszystkim, co robił. Bardzo mi tym imponował. – Ile razy w tygodniu pakujesz? – zapytałam go kiedyś zalotnie; wiedziałam, że się speszy, a bardzo lubiłam wytrącać go z równowagi. – Codziennie. – Naprawdę? Musisz mieć bicepsy ze stali… – udawałam głupią, ale tak z przymrużeniem oka; to było zabawne i często przewracało chłopakom w głowach. – Nie wiem… Chyba nie… W ogóle uważam, że to nietrafiona przenośnia. To porównanie mięśnia do stopu żelaza z węglem… – filozofował Marek. – Daj, dotknę. Zobaczymy, czy to rzeczywiście ten stop, czy tylko się tak napinasz… – Gosia! – odsunął rękę speszony. – Nie wstydź się! Chodź ze mną na randkę! – wypaliłam wtedy bez wahania. – Gośka, proszę… Przestań się wygłupiać. Za każdym razem, gdy proponowałam, żebyśmy spotkali się poza zajęciami, Marek patrzył na mnie jak na szaloną. Zgodził się dopiero po dwóch miesiącach namawiania. A gdy już poszliśmy na kolację, rozglądał się dookoła, jakby sprawdzał, kto nam się przygląda albo z nas drwi po kryjomu. Do tego ciągle spoglądał na zegarek, jakby się spieszył do domu. W końcu nie wytrzymałam i zapytałam wprost. – Co jest grane? – A o co chodzi? – udawał głupiego. – Rozglądasz się wokół, jakbyś się bał, że dojdzie tu za moment do ataku terrorystycznego… No i wgapiasz się w ten zegarek. Spieszysz się do innej? – Nie, Gosia, co ty mówisz! – wyraźnie się ożywił. – Nie wiem, dlaczego… Taki tik. Przepraszam cię. Nigdy bym cię na inną nie zamienił! – wyrwało mu się i znów poczerwieniał. – Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało, jakbyś była moja! Nie mam do ciebie żadnych praw… Przecież to nasze pierwsze spotkanie. Pewnie nawet nie randka… Rozumiesz…? Roześmiałam się i złapałam go za rękę Miałam ochotę wstać i go pocałować, ale bałam się, że wtedy już całkiem wpadnie w panikę i zwieje bez pożegnania. Zrobiłam to więc dopiero pod blokiem, gdy mnie odprowadził. Siadłam mu na kolana i tak się nasza przygoda zaczęła. Przygoda, która powinna mieć dobry finał… Powinna, bo przez cały czas czułam, że w końcu dobrze trafiłam. Zawsze marzyłam o takim facecie. Jestem dość postrzelona, a pociągają mnie mężczyźni rozsądni, rozważni i stonowani. Marek taki właśnie jest. To, że nie chodzi, nie ma dla mnie większego znaczenia. Zwłaszcza gdy po naszym pierwszym razie okazało się, że nie ustępuje zdrowym facetom pod żadnym względem. Ba! W tych kwestiach nawet przewyższał ich pomysłowością i zaangażowaniem. To był dobry związek, który jednak przerwało naprawdę przykre wydarzenie. Byliśmy ze sobą ponad pół roku i wszystko świetnie się układało. Marek nie zamykał się już w sobie, coraz coraz rzadziej słyszałam od niego, że na mnie nie zasługuje, że powinnam sobie znaleźć kogoś lepszego, zdrowego… Nauczyłam się go też w trudniejszych chwilach rozweselać. Przekonywać różnorakimi gestami, że jest tym jedynym. Szło więc wspaniale, aż do tego feralnego wieczora… Wracaliśmy wtedy z miasta. Byliśmy na kolacji ze znajomymi, a że oboje mieszkamy niedaleko rynku, postanowiliśmy się przejść. A właściwie „przejechać”, jak to żartował sobie czasem Marek. Musiał być w bardzo dobrym nastroju, żeby użyć tego określenia. Tym razem w takim był, bo powtórzył je dwa razy. Mielibyśmy więc za sobą bardzo udany dzień, gdyby nie te cholerne gnoje! Zauważyłam ich już z daleka. A właściwie to usłyszałam. Darli się, śpiewali jakieś idiotyczne, kibicowskie piosenki, a jeden z nich rzucił pustą puszkę po piwie. Spięłam się cała w środku i modliłam, żeby dali nam spokój, żeby przeszli obok. Niestety, nie mieli zamiaru. – Ej, lasia! – zawołał jeden. – Zostaw tego ziomka na ruchomym krzesełku! Nam, normalnym facetom, przynajmniej kuśka dyga! Śmiali się, ale ja postanowiłam ich ignorować. Przejść, przemilczeć, nie zauważać. Miałam nadzieję, że Marek też tak zrobi. Niestety, te same kompleksy, które czasem wpędzały go w kompletnego doła, w takich sytuacjach jedynie nakręcały do działania! – Zamknij ryj, bezmózgi kretynie! – krzyknął Marek, a ja zdążyłam tylko spojrzeć na niego. – Coś ty powiedział, pokrako?! – wściekł się tamten i ruszył na niego. – Powtórz to! – Co powtórzyć? Czego nie zrozumiałeś, imbecylu?! – Marek… – jęknęłam, a tamten już zacisnął pięści i zamierzył się na mojego chłopaka. Marek uchylił się od ciosu w ostatnim momencie, a rozwścieczony gnojek stracił równowagę i wpadł na niego z impetem. Przewrócił wózek i obaj potoczyli się po ziemi. Wtedy mój chłopak chwycił kibola swoimi potężnymi łapskami i zaczął go dusić, aż oczy wylazły mu z orbit. Na pomoc koledze przyszedł drugi z napastników. Kopnął leżącego Marka najpierw w żebra, a potem w głowę. Wcisnął mi w rękę banknot i kazał jechać do domu Gdy trysnęła krew, zaczęłam krzyczeć, wołać o pomoc. Próbowałam odciągnąć tego kopiącego, ale on mnie odepchnął i też upadłam na ziemię. Na szczęście wtedy zbiegli się ludzie i przegonili tych cwaniaczków. Pomogli wstać mnie, a dwóch rosłych facetów wsadziło Marka na wózek. Pamiętam, że jak już siedział, wyrwał im się z rąk. Warknął, że nie było potrzeby, że sam sobie radził. Krew zalewała mu twarz, a on układał nogi na wózku i mamrotał coś pod rozbitym nosem. Przyklęknęłam przy nim i wyciągnęłam chusteczkę, żeby obetrzeć mu twarz z krwi. Wtedy i mnie się oberwało. – Zostaw… Zostaw, do cholery! – krzyknął, gdy nie posłuchałam za pierwszym razem. Wyglądał strasznie. Był cały umazany krwią, a twarz wykrzywiał mu grymas wściekłości i rozgoryczenia. – Gdzie te palanty? Gdzie są? – pokrzykiwał, rozglądając się na boki. – Marek, daj spokój, trzeba jechać do szpitala. Nie rozglądaj się za nimi, do cholery! Miałeś szczęście, że cię nie zabili… – Szczęście? Szczęście?! Ty to nazywasz szczęściem, do cholery?! To? To?! – zaczął walić się zakrwawionymi dłońmi po nieruchomych, wiotkich nogach; coraz mocniej i mocniej jak w jakimś napadzie szału. – To jest, według ciebie, szczęście? To?! Te dwa pieprzone kulasy?! Ten pieprzony wypadek?! To, że nie jestem nawet w stanie obronić cię przed byle kretynami?! Krzyczał, a ja stałam i nie wiedziałam, co zrobić. Chciałam go przytulić, uspokoić, ale się nie dało. Marek miał w oczach łzy. Kiedy popłynęły mu po policzkach, zawstydził się jeszcze bardziej. Jeszcze bardziej też wkurzył. Przeklinając pod nosem, wyszarpnął z kieszeni pięćdziesiąt złotych, wcisnął mi w rękę i warknął, żebym zamówiła sobie taksówkę. A sam ruszył przed siebie. – Marek… – zrobiłam krok za nim. – Nie idź za mną! Nie idź, do cholery! Daj mi spokój, dziewczyno… Błagam cię, daj mi spokój! – jęknął i pojechał. Zrezygnowana wróciłam do domu. Zadzwoniłam do niego jeszcze tego samego wieczora. Zatelefonowałam raz i drugi, ale Marek nie odpowiadał. Napisałam więc SMS-a, że się martwię, i żeby dał mi znać, czy wszystko z nim w porządku. Odpisał, że tak, że jest OK. Tylko tyle… Myślałam, że to przejściowe. Że Marek chciał się jedynie ukryć na trochę przed światem i przełknąć gorycz tego okropnego wydarzenia. Przez kilka dni pisałam do niego SMS-y i dzwoniłam, ale on nie odpowiadał. Czasem tylko odpisywał, żebym dała mu spokój, że nie ma ochoty na rozmowę. Przez tydzień tak się przepychaliśmy, aż w końcu to Marek zadzwonił, żeby ze mną zerwać. Nie chciałam mu na to pozwolić. Postara się wyjść naprzeciw moim oczekiwaniom… – Ja mam dość, Gośka! Rozumiesz? Mam wszystkiego serdecznie dość! Czy możesz wreszcie przyjąć do wiadomości, że ja się męczę każdego dnia z myślą, że tak wielu rzeczy nie mogę? Że tyle mi brakuje…? Że nie mogę ci dać wszystkiego? – Ale czego? Co ty mówisz?! – Poczucia bezpieczeństwa, wygody, szczęścia… Gosiu, błagam, znajdź sobie kogoś, kto będzie potrafił cię obronić przed byle palantami. A nie pokrakę, która potrafi się tylko czołgać między nimi… – przełykał gorycz z każdym słowem. – Nie czołgałeś się. Byłeś bardzo dzielny, kochanie… – przekonywałam, powstrzymując płacz; wprost pękało mi serce. – Nie kpij, dobrze? Rany, kobieto, nie kpij! Daj mi zachować trochę godności! Znajdź sobie kogoś fajnego. Rozłączył się i już więcej nie odbierał połączeń. Ale ja nie dałam tak łatwo za wygraną. Poszłam do Marka do domu. Otworzyła jego mama i powiedziała, że on nie chce ze mną rozmawiać. Wiedziała, o co chodzi, bo uśmiechnęła się do mnie smutno. – Wiesz, jaki on potrafi być uparty. Próbowałam go przekonać, ale to tylko pogorszyło sprawę – przyznała cicho. Miała rację, o tym zapomniałam. O tym, że Marek zaimponował mi właśnie swoją konsekwencją. Odpuściłam więc. Ileż miałam go prosić? Ile czasu miałam błagać? Dałam mu spokój, choć czułam, że to wszystko jest bez sensu. Że rozbijamy się o jakieś wyimaginowane problemy. O jego kompleksy, niezaleczone rany. Dla mnie to wszystko był absurd, ale rozumiem też, że osobie zdrowej trudno jest wyobrazić sobie uczucia człowieka dotkniętego niepełnosprawnością. Zwłaszcza mężczyzny, który przecież „musi” być samcem alfa. Któremu cały świat wmawia, że powinien być kowbojem, macho… No i tak wygląda nasza dotychczasowa historia. Czy to koniec? No właśnie chyba nie i dlatego ją opowiadam. Bo jest promyczek nadziei… Od tamtych przykrych chwil minęły trzy miesiące i znów coś się dzieje! Marek kilka dni temu odpowiedział na mojego maila! Organizuję przyjęcie urodzinowe i zaprosiłam go do siebie w krótkich słowach. Najmniej zobowiązująco jak to możliwe. Ku mojemu zdziwieniu odpisał, że chętnie przyjdzie, że mogę się go spodziewać. Zapytał też, co mi kupić w prezencie. Odpisałam, że bardzo ucieszyłabym się z wiadomości, że nie ma dziewczyny. „Bo ja nie miałam nikogo od naszego rozstania…” – dopisałam. Wiem, wiem, jestem postrzelona i mogłam go tym wystraszyć! Ale on chyba nie wpadł w panikę, bo odpowiedział bardzo oficjalnie, ale i obiecująco: „Postaram się wyjść naprzeciw twoim oczekiwaniom”. Dobrze go znam i wiem, że w ten sposób ze mną flirtuje. Że to jest jego wstęp do podrywu! Zrobię więc wszystko, żeby przekonać Marka do spojrzenia na nasz związek z mojego punktu widzenia. A jak się nie da przekonać argumentami logicznymi, to znów mu siądę na kolana. A co! O miłość trzeba walczyć! Czytaj także:„Mój mąż wyprowadził się do kochanki, jak byłam w pracy i więcej się do mnie nie odezwał. W życiu nie czułam się gorzej”„Przespałam się z mężem siostry, kiedy wyjechała w delegację. Od tego czasu jej unikam, bo nie mogę jej spojrzeć w oczy”„Zaszłam w ciążę z byłym mężem. On nie może się dowiedzieć, bo to zniszczy mu życie. Wyjechałam na drugi koniec Polski”

Dla niego rzuciłam wszystko – a on mnie rzucił dla innej, ot tak. Czasami myślę sobie, że ktoś okrutnie ze mnie zakpił. Bo jak wytłumaczyć to, co mi się przydarzyło? Miałam niespełna 20 lat, gdy w pożyczonej sukni stawałam na ślubnym kobiercu. Prawda jest taka, że są osoby, z którymi nie powinnaś rozpoczynać miłosnych relacji, bo skończy się to źle albo bardzo źle. Są mężczyźni, którzy potrafią odbierać całą energię oraz siły i radość życia. Związek z nimi w końcu okazuje się toksyczny i niszczący. Często przychodzą do mnie kobiety, które ciągle i ciągle lądują w podobnych, nieudanych relacjach i nie wiedzą dlaczego. Tymczasem przyciągają one podobnych mężczyzn, ponieważ najczęściej podświadomie próbują naprawić to, co im nie udało im się w przeszłości lub wypełnić jakiś brak z dzieciństwa. Co robić? Moja rady nr 1, 2 i 3Trzeba od samego początku zwracać uwagę na sygnały ostrzegawcze oraz słuchać swojej intuicji. Trzeba szybko wycofywać się ze znajomości, która jest zła dla ciebie. Jeśli coś się źle dziej, to nie ukrywać tego, nie wstydzić się. Najważniejszy jest stan, w jakim się znajdujesz a nie ocena innych dać się zmanipulować! Jeśli ktoś mówi ci, że cię obraża, osacza, poniża, bije bo „kocha cię”, bo „tylko ty możesz mu pomóc”, bo „jak mnie zostawisz, to stracę wszystko” albo „skończę ze sobą”, bo „jesteś moją nadzieją” i „nie mogę żyć bez ciebie”, to uciekajcie. To nie jest partner dla was ani dla żadnej innej kobiety!Jak podchodzić do nowych znajomości?Zacieśnianie znajomości zawsze niesie ze sobą ryzyko, bo nie wiadomo, kim ta osoba okaże się naprawdę, gdy po obu stronach skończy się okres zauroczenia. A zawsze się kończy – może po 6 miesiącach, po roku, najpóźniej po 2 latach. Ale się wreszcie kończy – a zauroczenie to nie miłość. W zauroczeniu zakładamy różowe okulary i często nie widzimy żadnych wad partnera, albo je ignorujemy. Wydaje nam się, że wszystko zaakceptujemy albo wszystko się zmieni na dobre. Znacie to?Poznany chłopak/mężczyzna może wydawać się zupełnie normalny i zabawny przez telefon, ale przy spotkaniu osobistym może zacząć wzbudzać niepokój. Gdy prowadzisz znajomość online, możesz czuć jakąś chemię, a później nie poczuć absolutnie nic, gdy usiądziecie obok siebie na spotkaniu twarzą w twarz. Zachowanie na pierwszych spotkaniach może być zupełnie inne od codziennych – prawdziwych. Niebezpieczne i przemocowe osoby zazwyczaj potrafią świetnie udawać, że są takie, jakich pragną ich przyszłe „ofiary”. I robią tak aż do czasu, gdy zdobędą kontrolę i będą mogły zrzucić przywdzianą poniższą subiektywną listę typów mężczyzn, których lepiej unikać, jeśli chodzi o związki. Na pewno jest dłuższa, ale moim celem nie jest wyczerpująca analiza, lecza raczej pokazanie, w jakich sposób myśleć i patrzeć oraz na co zwracać o narcystycznych zaburzeniach osobowości naprawdę nie kochają nikogo innego, bo maja obsesję na swoim punkcie. Znajdują zadowolenie w robieniu chaosu z życia innych osób i czują się lepsi, gdy obserwują, jak inni się gubią i męczą. Żeby utrzymać związek z narcyzem trzeba ponosić wiele poświęceń i wyrzeczeń – bez żadnych gwarancji, że się nigdy nie pokocha cię tak, jak ty tego paranoicznym usposobieniuNie potrafią wyluzować i są zazwyczaj chorobliwie zazdrośni. Ciągle tworzą jakieś „czarne scenariusze”, w których zawsze padają ofiarą innych, w tym swojego partnera, którego podejrzewają o nielojalność. Często doprowadza to do tego, że zaczynają zabraniać swoim partnerkom spotykania się z przyjaciółkami (a nawet rodziną), ograniczają im wolność, ciągle narzucając swoją ludzie zawsze będą winić za wszystko Osoby mający chorobliwą potrzebę kontroliTacy mężczyźni nie będą ci ufać i będą chcieli, żebyś czuła się winna i zawstydzona. Wtedy będą mogli cię kontrolować. Nie uważają, że każdy zasługuje na zaufanie, jeśli nigdy go nie zawiódł. Muszą mieć poczucie absolutnej kontroli przez cały czas, obrażają się i lubią karać, jeśli coś idzie nie po ich myśli. Ich partnerki często cierpią powodu ich zaborczości, zazdrości i Osoby mocno skoncentrowane na sobieNie są zainteresowani inną perspektywą i sposobem myślenia drugiej strony. Brakuje im empatii i chęci zrozumienia, więc wszelkie różnice zdań zazwyczaj eskalują do osoby nie są naprawdę zainteresowane, żeby dbać o Alkoholicy i osoby używające narkotykówNie potrafią być uczciwi i szczerzy zarówno w stosunku do siebie samych, jak i kogokolwiek innego. To zresztą dotyczy każdego rodzaju uzależnienia. Te osoby muszą najpierw naprawdę zechcieć zerwać z nałogiem, żeby mogły zacząć szanować same siebie. Dopiero potem będą mogły szanować i naprawdę kochać kogokolwiek innego. Dopóki to nie nastąpi, to jest bardzo prawdopodobne, że relacja z osobą uzależnioną skończy się współuzależnieniem lub inną tragedią. Wpierw muszą zmienić się sami, bo nikt tego za nich nie zrobi. 6. Osoby, które mają niezdrowe relacje ze swoimi „ex” lub z rodzinamiNiezdrowe, czyli nienormalne. Np. jeśli mężczyzna będący w związku cały czas kontaktuje się ze swoją „byłą”. Albo pozwala, żeby jego matka decydowała o jego życiu. Albo odwrotnie – jest pełen nienawiści i szkodzi swojej byłej partnerce, komuś z rodziny lub innym osobom nie można zaufać. Są nieobliczalni w związku. Będąc z nimi można wpaść w niezdrowe uzależnienie od emocji, które nam fundują. A w przyszłości samemu można stać się obiektem ich wrogości lub niezdrowego przywiązania. Tak czy inaczej, uwierz mi, to nie jest związek, w który chciałabyś „Mężczyźni do zbawienia”Jeżeli słyszysz, że ktoś powtarza, że „nie może żyć bez ciebie” albo „nie wyobraża sobie życia bez ciebie”, to bardzo uważaj. Idealny związek to taki, gdzie obaj partnerzy nie potrzebują siebie, ale chcą ze sobą być, bo są przyjaciółmi, jest im razem dobrze, dają sobie wsparcie i możliwość rozwoju. W takich związkach “do zbawienia” kobieta często staje się zmanipulowaną ofiarą, która musi wszystko znosić i unosić, a mężczyzna manipulującym robić? Jeszcze raz, żeby dobrze poznaj znaki ostrzegawczeTo wcale nie musi od razu być oczywiste, że osoba, którą poznałaś zalicza się do jednej z tych kategorii. Manipulatorzy wysokiej klasy są świetni w ukrywaniu się i udawaniu kogoś, kim nie jednak pewne znaki ostrzegawcze, które można już wychwycić na początku relacji, takie jak: zbyt wczesne, nadmiernie romantyczne zachowania, nieprzyjemny sposób drażnienia się/przekomarzania, częste wspominanie o swojej „ex” i agresywne reagowanie w sytuacjach, gdy masz inne czujna. Jeśli twój instynkt mówi ci, że coś nie gra, to pewnie tak jest. 2. Zastanów się kogo przyciągaszKiedy już poznasz, jakie są typy osobowości ludzi, to być może odkryjesz, że ciągle przyciągasz jedną z nich. Zazwyczaj to sprawdza się do czegoś, co nazywamy „przymusem powtarzania”, który oznacza po prostu, że wszystkie twoje poprzednie doświadczenia w związkach wpływają na tłumaczymy dlaczego osoby wywodzące się z domów, gdzie była jakaś przemoc lub uzależnienia wpadają w związki, gdzie też jest przemoc i uzależnienia (może inne, ale też jakiś rodzaj tyranii lub przemocy), przed którymi uciekały. Dzieje się tak dlatego, że nasz mózg przyzwyczaił się takiej sytuacji, jest dla niego znana. Wiemy, co się będzie działo, jak reagować, co robić i czego nie robić. Umysł jest tak zbudowany, że ciągnie do tego, co zna, bo dzięki temu czuje się „bezpiecznie”, a odrzuca to, co nieznane, a przez to mniej komfortowe. Dlatego często podświadomie wybieramy, co znamy, mimo że jest to bolesne i kończy się źle, czyli np. wiążemy się z osobami uzależnionymi lub takimi, które chcą w pełni kontrolować nasze Nie myśl, że „naprawisz” lub „zbawisz” swojego partneraPrzyczyną wielu wyborów, których dokonujemy, tkwi w przeszłości. Podświadomie staramy się naprawić coś lub odzyskać– jakiś ból, niedostatek, czy potrzebę z przeszłości. Dlatego ważne, żeby zdobyć kontrolę nad tym, co robimy, bo wtedy odzyskamy kontrolę nad naszym postępowaniem. Wybierając nawykowo, nieświadomie wybieramy osobę, która w końcu okazuje się podobna do ojca, matki, czy opiekuna, którzy nie zwracali na nas uwagi, choć powinni to robić. I próbujemy ją następnie „naprawić”. A prawda jest taka, że nikomu nie udaje się samemu zmienić lub „przerobić” drugiej osoby. Każda z nas, która próbowała zmienić siebie samą, wie, jakie to trudne. A co dopiero zmienić kogoś innego… Dlatego uwierzcie mi i nie wiążcie się z osobami zakładając, że uda wam się je zmienić – nie uda się. Każdy może zmienić tylko sam siebie. Na siłę nikogo nie śpiesz sięDziewczyny, pozwólcie sobie na szukanie, na próby i błędy, dawajcie sobie możliwość oceny i wyboru. Lepiej i głębiej poznacie siebie i swoje potrzeby. Wyprowadźcie się jak najszybciej z domu od rodziców, żeby nauczyć się cieszyć bycia z sobą samą, z odpowiedzialności za siebie, potrenujcie trochę wolność. Dowiedzcie się czego, naprawdę potrzebujecie. A dopóki nie wiecie, czego potrzebujecie – nie podejmujcie wiążących decyzji. Zadbajcie, żeby ani pierwszy, ani kolejny związek nie skończył się szybką ciążą, zanim nie minie jeszcze zauroczenie. Dopiero wtedy będziecie mogły zobaczyć partnera takim, jakim jest naprawdę. Wtedy zdecydujecie – bo jeśli okaże się, że twój związek nie daje ci radości życia albo wręcz ją odbiera, to rozstanie będzie pozytywnym rozwiązaniem a nie wiązanie się na dłużej. Jeśli zaś okaże się to partner, który wspiera twoje pomysły, akceptuje twój czas dla siebie samej, chętnie bierze na siebie część obowiązków domowych, to świetnie, że oboje trafiliście na jeszcze na koniec – bardzo ważne. Nigdy nie wolno zgadzać się na niszczenie siebie samej. Nie wolno zgadzać się na przemoc – na bicie, dręczenie psychiczne, odbieranie wolności i godności. Wtedy trzeba się rozstać natychmiast. Spakować swoje lub jego walizki, wystawić za drzwi i zamknąć je za LKfwT22. 58 95 28 34 295 11 430 62 172

chłopak mnie rzucił dla innej